
Jeśli miałbym w trzech słowach określić propozycję Tuelva to byłoby to popołudnie, kawa i hip-hop. Wystarczająco powinno zachęcić.
Czytaj dalej „Tuelv „Dreamlight””Jeśli miałbym w trzech słowach określić propozycję Tuelva to byłoby to popołudnie, kawa i hip-hop. Wystarczająco powinno zachęcić.
Czytaj dalej „Tuelv „Dreamlight””Niektórzy weterani to jednak potrafią się postarać. Reprezentanci Chicago i Mount Vernon nagrali jedną z najlepszych płyt tego roku.
Czytaj dalej „Common & Pete Rock „The Auditorium Vol. 1””Niektórzy producenci współpracują z DJ-ami. Jig Magger stawia na wibrafonistów, ale o innych nie zapomina. Dlatego nowa płyta jest wyjątkowa.
Czytaj dalej „Jig Magger „Vibes, Beats & Melody””Album można kupić, pożyczyć, ogarnąć w streamingu albo wejść na oficjalną stronę zespołu, żeby go pobrać. Chyba że komuś się odwidzi.
Czytaj dalej „Nie ma streamingu? Zawsze możesz ściągnąć MP3. O ile zdążysz”Nowojorska bliskość Ciechocinka, czyli czas nadrabiać zaległości.
Czytaj dalej „AprAxjA „Zemsta kontrabasów””Dobrego jazz rapu nigdy za wiele, a zwłaszcza w tak zaskakującym wykonaniu kolesia, który pozamiatał pewien „konkurs”.
Szkoda tylko, że takiej muzyki niewielu w Polsce w ogóle szuka…
Dzisiaj jest bardzo ważny dzień i to nie tylko ze względu na święto naszych Ojców. Swoje urodziny świętuje kilka znakomitych i klasycznych pozycji, a jedna z nich jest jedną z najważniejszych płyt mojego życia. Może i jestem jedyny na całym świecie, jednym z niewielu, który ten album posiada, ale to i tak ciągle dla mnie za mało. Czytaj dalej „Tego dnia #11: 23 czerwca”
Co ja mam powiedzieć/napisać? Stara płyta, ale jaka zajebista! Szkoda tylko, że tak mało znana, mimo tego, że stoi za nią koleś, który był głównym architektem sukcesów jednych z najlepszych hip-hopowych płyt ever. Zaintrygowani? Pewno tak, bo jak już wspomniałem – to jest tak mało znane, że nawet najwięksi konserwatyści i puryści mogą tego nie kojarzyć. Czytaj dalej „The dig #1: „Digable Planets z 4 żywymi muzykami””
W tym smutnym antymuzycznym państwie internetowe znajomości mają to do siebie, że dzięki nim można trafić czasami na małe perełki. Nie spodziewałem się, że rap prosto ze Świnoujścia dostarczy mi aż tyle frajdy. Czytaj dalej „Rap ze świnoujskiego portu”
Jakiś czas temu przyjąłem sobie zasadę, że nie recenzuję materiałów (co nie oznacza, że nie piszę o zaletach i wadach), które objąłem swoim patronatem i nie inaczej będzie z Utworami Zebranymi Incognito, chociaż ciekawskim mogę powiedzieć, że album zbliżałby się u mnie w okolice ósemkowe, a to już dużo znaczy. Dobra, a co w nim takiego wyjątkowego? Czytaj dalej „Jak pogrywa sobie Incognito? „Utwory Zebrane” + konkurs”