
Ponad dziesięć lat obecności goodkid.pl w sieci przyniosło multum znakomitych płyt. Które z nich były w tym czasie dla mnie najważniejsze?
Wstępnie miałem zupełnie inny plan na jubileuszową publikację, ale życie i czas go zweryfikowały. Ale jeszcze do tego wrócę – sam sobie to obiecuję.
Ale… Ostatnio siedziałem i myślałem, co przez te 11 lat (sic!), odkąd powołałem do życia goodkid.pl, następcę RAPortu*, w rapie się zmieniło. Okazuje się, że wiele – ten polski wszedł na pełnej do mainstreamu i zalicza zarówno spektakularne akcje (np. nasi na płycie Westa i Ty Dolla $igna), jak i fikołki, które ciężko wytłumaczyć (chociażby wspólne zabawy Belmondo i Rafalali). Amerykański zaś to temat na szerszą analizę – od wszechobecnych drumlessów po totalną — całkowicie słuszną — dominację Atlanty.
Nie pokażę tego jednak przez pryzmat 11 płyt, bo te, które wybrałem, w żaden sposób nie ukazują trendów, ale są w jakimś stopniu dla mnie ważne. Niektóre z nich zapisały się w historii, część z nich społeczeństwo ma zwyczajnie w dupie. Co ważne, na liście skupiłem się tylko na produkcjach, którym poświęciłem więcej miejsca na łamach bloga. Dlatego też zabrakło na niej tak fantastycznych i zarazem ważnych dla mnie rzeczy jak Washed by Waves Bassa Jana Othera, LP1 (ewentualnie I Gave You Everything EP) Earth Traxa, Radio Gruz Kaza Bałagane czy We Got It from Here… Thank You 4 Your Service A Tribe Called Quest. Są też płyty, o których pisałem, ale z czasem znudziły mi się wybitnie, mimo że lata temu oceniałem je ultra wysoko – przykładowo To Pimp a Butterfly Kendricka Lamara.
To jedziemy, kolejność oczywiście alfabetyczna.
Wiem, że kiedyś był nawet niezły okres (bardziej z braku laku) dla płyt producenckich w Polsce (DJ 600V i Ośka), ale w ostatnich latach też da się znaleźć coś wartościowego. Oto ona – przy okazji jedna z lepszych płyt gatunku w tym kraju.
DJ Duch Summer in the City (2024)
Absolutnie najważniejsza dla mnie rzecz ostatnich lat. Same klisze.
Hawk House A Handshake to the Brain (2014)
Bo klasyczny rap w stylu Native Tongues z ówczesnymi naleciałościami (już dekada po premierze!) może być fascynujący.
Renata Lewandowska Dotyk (2020)
Nie tylko GAD Records kopał i kopie w archiwach. Znakomicie udało się to też Astigmatic Records, a ten soulowy majstersztyk z PRL-u jest najlepszym tego typu przykładem.
„Najsmutniejsza płyta tego lata” – tak to zapowiadali. I jest w tym trochę smutku i nostalgii, ale też hołdu dla złotych lat polskiego undergroundu. Podobnie jak u Amatowskiego – jedna z najlepszych płyt w historii gatunku w naszym kraju.
Producencka bez raperów. Może to i dobrze? Kto wie, czy Markowy nie jest największym pewniakiem w branży – zawsze wysoka jakość.
Pandemia. Lato. Najlepszy projekt producenta i rapera (w tej kolejności).
Mam słabość do tego typa – w zasadzie wszystko, co produkuje, wpada w moje gusta. To zdecydowanie najbardziej, bo ten kolaż sampli służy w każdej chwili.
Jeszcze to należycie docenicie. Tu jest wszystko, co powinno być na albumie hip-hopowym.
Tropiki Audycja wieczorna (2024)
Kto mnie czyta i/lub zna, doskonale wie, jaką miłością darzę Fonotekę. Dawałem temu wyraz niejednokrotnie, a po statystykach widzę, że ludzie tego szukają w necie i trafiają do mnie. To miłe. Jednak milsze jest to, że JuNouMi przywołało w pamięci okres 2007-2014, kiedy to bardzo nieregularnie ukazywały się te kompilacje. Autorska wizja, która jest hołdem dla tamtej inicjatywy.
Najbardziej klasyczny (w sensie brzmienia, nie pozycji na scenie – wiadomo) album w zestawie. Esencja hip-hopu, chemia między raperami, Sensim i Chwiejskym (przy okazji polecam to), a producentem Amatowskym. Istna maszyna i kolejna wielka pozycja w katalogu fantastycznego Queen Size Records.
A jeśli ktoś dotrwał do końca tego wpisu – gratuluję. Jest okazja do zdobycia kilku płyt:
- Amatowsky Pełnia + Listen and Learn
- Druh Sławek Mixtape IV: Hey Nineteen
- Spajku / Dziunek Rapujecie coś jeszcze?
- Tuelv Dreamlight
Aby zdobyć jedną z nich, wystarczy napisać na maila… cokolwiek. Propsy, hejty, linki do dobrych kawałków, żale na swoich byłych, kod na Blika – no co chcecie. Wygrywa 5., 10., 15. i 20. osoba.
Elo.
* otwieram wrota RAPortu – bon apetit, życzę (nie)miłych wspomnień.
Gratki! Dobra rocznica.
Robisz dobrą robotę, parę płyt polecanych przez Ciebie, a które jakoś mi umknęły mocno mi przypasowało. Więc sprawdzam prędzej czy później każdy wpis i podsumowanie roku.
Dzięki, pozdrawiam!
Przygarnąłbym Druh Sławek Mixtape IV: Hey Nineteen:) Mam poprzednie 3 części…
Odezwij się na maila, wyślę Ci.
Wow, RAPort. Pamiętam te dyskusje w komentarzach 🙂 Aż strach zajrzeć i zobaczyć co tam człowiek kiedyś powypisywał 🙂
Jaki nick, pamiętasz??
Bez szans 😉 Pewnie „Marek”, „Marqs” albo podobnie. Z większych szczegółów pamiętam dwie dłuższe dyskusje w komentarzach (ale nie wiem przy okazji którego wpisu, bo czasem rozmowa zbaczała z głównego tematu) o nadprodukcji zupełnie wtedy średniego OSTRego (w tamtym okresie co chwilę coś wypuszczał i było to przeciętne, zmienił flow na ten swój bełkot od niechcenia itp.) oraz na to, że na Sokoła w okolicach drugiego WWO nie było mocnych bo w tamtym momencie po prostu wszedł i roz*ił system.
No w tamtych czasach był jeszcze taki box, na którym był czat i on był serio popularny. Dużo różnych dyskusji tam było.
1
2
3
4
5
Jakiś czas temu katowałem wszystkie albumy instrumentalne Amatowskiego i bardzo propsuje. Dobrze widzieć go w tym zestawieniu. Materiał z Weną zapowiada się konkretnie!