„Gdzie się podziały tamte prywatki”? DJ Cent ze swoją selekcją przypomina dawne czasy, bo jego esencjonalny mix doczekał się w końcu reedycji.
Jakiś czas temu zrobiłem sobie na Discogs listę polskich mixów, które są co najmniej warte uwagi. Zestawienie ciągle się tworzy, co sobie przypomnę to wrzucam, ale jedną z pierwszych rzeczy, które się tam znalazły był Flipbeatz 1 DJ-a Centa z 2004 roku.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak duże było moje zdziwienie, kiedy kilka tygodni temu gruchnęła informacja, że ten fantastyczny mix doczeka się reedycji. I nie będę ukrywał – to dla mnie ważna wiadomość, nie tylko dlatego, że kompakt od lat jest w zasadzie niedostępny, a jeśli już to w trochę wygórowanych pieniądzach. Nie dość, że technicznie wszystko tu się zgadza (żadne przejścia nie irytują, wszystko płynie jak należy, te kawałki, które po sobie wchodzą — no ideał), to najważniejsza jest selekcja. A ta jest wręcz boska.
Jak wyglądały imprezy w tamtych latach? Tutaj jest odpowiedź. Mnóstwo Nowego Jorku, gdzie trzeba – wrzuceni są ziomale z PCP, jest coś z Francji, pojawia się kilka klasyków, które mieszają się z reggae i dancehallem. Jadakiss, G-Unit, Busta Rhymes, Akhenaton, Jay-Z i znacznie, znacznie więcej. Klimat sprzed dwóch dekad zamknięty w jednej płycie.
To mixtejp z imprezowymi kawałkami, ale w większości nie takimi, które mamy okazję na co dzień słuchać w radiu i na imprezach. Jest to pakiet, bynajmniej dla mnie, kozackich kawałków, do których zawsze miałem jakiś sentyment. W tym mixtejp zawarłem wszystkie elementy, które powinny znajdować się na produkcie DJ-skim, tzn.: blendy, skratche, jungling, looping.
DJ Cent
Flipbeatz 1 jest do kupienia tutaj – radzę brać, mimo że digipak przeciętnej jakości i w środku najeżony logotypami sponsorów. Ale to i tak kawał historii, nostalgiczna podróż i przede wszystkim przykład roboty, jakiej niestety już się u nas nie robi.
