Wypad do Lwowa bardzo dobrze mi zrobił, nawet lepiej niż się spodziewałem, ale w jego trakcie pojawiła się bardzo smutna wiadomość. Wiadomo o co i o kogo chodzi i tym bardziej boli, że Prince był dla mnie człowiekiem, który bardzo mocno wpłynął nie tylko na moje muzyczne życie, ale i w jakiś tam sposób na prywatne…
Oczywiście mógłbym teraz poruszyć temat tego co dla mnie zrobił, kiedy kupowałem jego płyty, ile ich mam, w jakich okolicznościach się u mnie znalazły i jak bardzo byłem wkurwiony w momencie, kiedy zobaczyłem pęknięte pudełko od Dirty Mind. Chyba nie jest najlepsza pora na to, więc może niech przemówią liczby i mój „książęcy” gust, które krystalizował się przez lata. Celowo też pomijam wstawki typu, że gdyby nie on, to nie byłoby np. OutKast. Wiadomo o co chodzi.
Czytaj dalej „goodtop #1: Prince”