Wybrałem 30 albumów, które sprawiły mi najwięcej przyjemności.
Ten wpis miałem przygotowany od mniej więcej dwóch tygodni, ale jeszcze chwilę postanowiłem się wstrzymać, żeby nadrobić kilka produkcji. Niestety, żadna z nich nie zbliżyła się poziomem do moich ulubieńców z pierwszej połowy tego roku.
Kolejność alfabetyczna:
Amatowsky Backpack Melodies
Bartek Królik Pan Od Muzyki
Barto’cut12 Sztuczne Kwiaty
Białas H8
BOKUN Pilliada
Bonson Królu Złoty
Conway & The Alchemist Lulu
Freddie Gibbs & The Alchemist Alfredo
Gee Rock & Tha Cnd Coalition Tha Untouchable
Godfather Don / Parental Osmosis
Gunna WUNNA
Jay Electronica A Written Testimony
Jay Worthy & Harry Fraud Eat When You’re Hungry Sleep When You’re Tired
Jig Magger Hip Hop Relaxations
JWP/BC Koledzy
Knxwledge 1988
Knap Volt Falcon1 Fundament
Maciej Spons & Persi OK Boomer / Niedziela Handlowa
Major SPZ Na Swoim
Małach Bartek
Mata 100 Dni Do Matury
Mick Jenkins Circus
Oddisee ODD CURE
Peja & Magiera 2050 EP
Pi’erre Bourne The Life of Pi’erre 4 (Deluxe)
Plash A Tribute Called Plash
Run The Jewels RTJ4
Szpaku/Kubi Producent Dzieci Duchy
Tede/Sir Mich Disco Noir
Tuzza Giardino LP
Pewno o czymś zapomniałem, ale cóż – starość nie radość. Część z płyt zapewne nie znajdzie już mojego uznania na koniec roku, chociażby dlatego, że w lipcu pojawiły się już dwa albumy, które są lepsze niż 99 proc. powyższych, więc postanowiłem je wyróżnić właśnie teraz.
Pożyjemy, zobaczymy, a tymczasem wracam do szukania sklepów z płytami w Pradze.
Dopisz sobie do swojego opisu „janusz”. Gust to masz wypaczony
Janusz.