Nie tylko słuchanie płyt skłania do refleksji. Przecież trzeba je jeszcze kupić, a że przypadkiem można do nich dokupić sok lub piwo, to nie pozostaje nic innego, jak tylko się ucieszyć.
Czytaj dalej „Czy Evidence kupowałby winyle w Biedronce?”
Tag: a tribe called quest
Jest nadzieja na XL. Gatunek L – recenzja
Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział mi, że będę z przyjemnością pisał o Grusbsonie, to prędzej bym uwierzył w regularną wyższość Tottenhamu nad Arsenalem. I co?
Mój stosunek do Grubsona najlepiej opisywała parafraza (i jednocześnie minimalna zmiana kontekstu) jednej z książek Andrzeja Stasiuka – „jego muza* to jednak strata jest”. W tym momencie warto zaznaczyć, że tylko do momentu premiery Gatunku L, największego dla mnie tegorocznego zaskoczenia w rodzimym rapie.
Czytaj dalej „Jest nadzieja na XL. Gatunek L – recenzja”Market #2: zniszczony digipak, klasyka i cyfrowe rabaty
Ostatnio coś słabo z tymi promocjami. Da się jednak znaleźć kilka perełek za naprawdę niewielkie pieniądze.
Radzę się wybrać do kilku Matrasów i pod żadnym pozorem nie sprawdzać ich oferty online. Nie ma sensu, a zaoszczędzicie sporo czasu. Zagranicą znowu cienko, nie znalazłem ostatnio nic ciekawego, ale…
Czytaj dalej „Market #2: zniszczony digipak, klasyka i cyfrowe rabaty”Kim byli młodzi Amerykanie?
Intensywny weekend za mną. Zaryzykuję nawet stwierdzeniem, że za mną był intensywny cały tydzień. Nie tylko pod względem pracy. Zapewnili mi go dwaj artyści, których w ostatnich dniach słuchałem najwięcej. Zawsze ich lubiłem, nawet bardzo, ale nie potrafiłem sobie zrobić z nimi aż takich maratonów. Czytaj dalej „Kim byli młodzi Amerykanie?”
Tego dnia #6: 13 lutego
13 lutego każdego roku jest wyjątkowy. To właśnie tego dnia 1996 roku swoje premiery miały trzy płyty, które są bezdyskusyjnymi klasykami. Dwie mają swoje stałe miejsce w rapowym hall of fame, a ta trzecia… Jakby to powiedzieć… Wśród koneserów swoje miejsce wywalczyła już dawno temu. Czas na resztę. Czytaj dalej „Tego dnia #6: 13 lutego”