Pękaty / Qzyn „Nie napiszą o nas książek”

„Pozdrawiam dobrych ziomków i dziewuchy, którzy przeżyli ze mną burze i zawieruchy”, czyli opowieść o tym, jak robi się niezależny rap.

Dobry jest tytuł tego krążka, już mi się podoba, ale takich rzeczy jest tutaj oczywiście więcej. Znacznie więcej, bo Pękaty to pewna osiedlowa marka, a Qzyn w ostatnich miesiącach (a teraz to może i latach?) wyrósł na czołowego beatmakera w kraju, więc Nie napiszą o nas książek musiało się po prostu udać. Nie spodziewałem się za to, że aż tak.

Lubię ten prosty, czasami aż za bardzo, rap Pękatego. Żeby było bardziej dyplomatycznie — nieprzekombinowany. Wiarygodność u niego jest większa niż u sędziów Ekstraklasy, luźno nawiązując do „Nie żyjemy jak trzeba”. Trzeba nie mieć najntisowego serca, żeby nie docenić dość zabawnego, a zarazem do bólu podwórkowego „36 w cieniu, chuj wie, ile w słońcu / Graliśmy w gałę przy takiej, teraz nadają topnienie lodowców” z „Letniaczka”. Równie mocno wypadają też inne wersy, pod którymi mogę się podpisać boomerską parafką – „Rap nie dla idiotów, dedykowany blokom / Chyba słychać, że ścierwa mam po uszy, z perspektywy lat nawet nie chce mi się kłócić”. Pochwalę też całe numery, jak szczegółowo napisany „Hazard” czy będący wizytówką całości „83 premium”. Jest nieźle, ale ziewam trochę przy „Nienawiści do policji”.

Za Pękatym próbują nadążyć goście. Korson zawiódł mnie tylko raz, na nagranej ze Smokinem Goryczy, tutaj zaś klasa. Bartek Koko i Tuwim obecnie w undergroundzie znaczą dla mnie tyle, co kiedyś Prykson Fisk, więc cieszy mnie obecność całej trójki. A że ich występy są na poziomie to tym bardziej.

Klasycznie jest też u Qzyna i to nie tylko dlatego, że niektóre numery to w zasadzie dwa różne następujące po sobie podkłady. Jeśli słuchaliście i podobało wam się Zbieraj artefakty ignorując kamery przemysłowe nagrane z Kulerem lub jeśli w ogóle jesteście fanami brzmienia Griseldy to będzie w domu. Jest dość oszczędnie jak w „Nienawiści do policji”, w której to króluje perka, o „Niepokój” prędzej bym podejrzewał Skalpel, a „Drive By” i „Letniaczek” dodają trochę ciepła do szarej, wręcz ponurej reszty.

Także wiecie — książek o nich nie napiszą, ale pozytywne recki i komentarze już na pewno. Autentyczny i gorzki rap starego truskula dla innych mu podobnych, klimacik, wpierdol na osiedlu.

Rating: 4 out of 5.

Autor: Dawid Bartkowski

Bloger, pismak, krytyk, prowokator, pijarowiec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *