Tomasz Andersen „Loot Eskapistów”

Roszja na winylu? Proszę bardzo, Queen Size Records tym wydaniem ostatecznie potwierdza, że ma być może najmocniejszy katalog w naszym rapie.

Chwaliłem Loot Eskapistów i propsował dalej będę. Pozwolę sobie przywołać cytat (a tych dzisiaj trochę będzie), który dobrze oddaje to, czym charakteryzuje się płyta – „Projekt Roszji to nie tylko 'Alternatywy 4′ w hip-hopowym światku, ale też świadectwo wszystkiego, co najlepsze w rapie znad Odry„. Podtrzymuję.

Teraz materiał pojawia się na winylu dzięki Queen Size Records, które jak zwykle (dobra, może poza jednym wyjątkiem) dowozi temat i wypuszcza na rynek coś wyjątkowego. Podpytałem od razu wydawcę o tę inicjatywę:

Spośród wszystkich projektów, nad tym pracowaliśmy najdłużej. Zmienialiśmy wszystko – i to wielokrotnie – od okładki po tracklistę. Ale to właśnie dzięki temu album jest tak dobry i spójny, a słucha się go z przyjemnością i uśmiechem na twarzy. Sam autor zawiesił poprzeczkę naprawdę wysoko. To zdecydowanie mój faworyt w naszym katalogu.

Radek Smoleń, Queen Size Records

I przyznam, że wydanie tego materiału po wielu miesiącach było dla mnie zaskoczeniem większym, niż to, że pojawiły się w nim jakieś zmiany (przecież to Roszja, no wiecie…). Loot Eskapistów to funk, chwytliwe refreny, kreatywność i dobrze poprowadzona historia, co również zaznaczają dziennikarze na fanpage’u wydawcy:

Roszja jako tekściarz nie obraża inteligencji odbiorcy, a podchodzi do niego partnersko. Nie wykłada zawsze kawy na ławę, pisze obrazowo, z humorem, abstrakcyjnie. Był to zawsze raper z funkujaco-performerski zacięciem, mogącym co niektórym kojarzyć się czy to z Afro Jaxem czy Łoną i na nowym materiale kontynuuje swój osobny lot. Na szczęście, zdecydowanie na szczęście, bo polska scena okołorapowa cierpi na brak stylu i indywidualności (…) To album, to historia, to scenariusz, pomysł.

Andrzej Cała

Ale… jak już wspominałem, jest trochę różnic w stosunku do tego, co pojawiło się na SoundCloud oraz na ultralimitowym i niskonakładowym CD, w zdecydowanej większości na korzyść. Dla przykładu — otwierająca „Przeprowadzka” zyskała dzięki solowym dęciakom, „Plama” ma zdecydowanie więcej przestrzeni, ale uczciwie też muszę zaznaczyć, że refren Zosi w „Na nowym osiedlu” został pozbawiony uroku i zwyczajnie stał się mechaniczny. Ba, zabija klimat kawałka.

Nie zmienia to jednak faktu, że Loot Eskapistów po prostu trzeba znać, rozkoszować się najlepszym wajbem z Wrocławia, który dobrze oddaje ducha tutejszych nagrywek, a i dobrze przypomina o tym, co lata temu było w rapie stamtąd najlepsze. Płytę kupicie tutaj, nie tylko zachęcam, wręcz namawiam, bo to perła, którą po prostu trzeba mieć.

A na sam koniec, pozwolę sobie wkleić w całości (sic!) rozważania Druha Sławka na temat Lootu Eskapistów, które pojawiły się w newsletterze Queen Size Records i dobrze prowadzą przez historię Roszji, bądź co bądź, jednego z najbardziej kreatywnych polskich raperów.

Tomasz Andersen a/k/a Roszja a/k/a Jarosz to od początku świata plus jeden dzień jedna z kluczowych postaci, żeby nie powiedzieć – dusza wrocławskiej sceny hip-hopowej. Światu objawił się bodaj po raz pierwszy jako jeden z członków zespołu Ogród Alicji, w którego skład wchodzili również Siny i Ezop,  a który w 1996r. wydał epkę-nielegal o dość dla niego charakterystycznie dwuznacznym tytule „Zmiana w płynie” (a na której, tak nawiasem, nie wiem czy też nie po raz pierwszy, pojawił się gościnnie Tymon).

Jego solowy debiut –  „Dusza podziemia” – ukazuje się w 2000r.. Album bardzo udany, w większości producencki, chociaż parę kawałków (współ)wyprodukowali na nim Magiera i L.A. (wkrótce szeroko znani jako Whitehouse) oraz Lulek (o którym więcej za moment), i jako tzw. nielegal przez lata niezwykle trudny do zdobycia „na fizyku”, wznowiony w 2015r. na CD, a w 2022r. również na kasecie, no i wreszcie – płyta, o której niejaki Druh Sławek napisał na wznowieniu, że pod wieloma względami wyprzedziła swój czas. 

Jeszcze jednak bardziej wyprzedziła swój czas kolejna płyta z jego udziałem – „Obawa przed potem”, wspólny projekt Lulka i Roszji pod szyldem Sfond Sqnksa, wydana w 2002r. na CD i kasecie. Pierwsza (i w zasadzie po dziś dzień jedyna taka) polska płyta p.funkowa, której myślę że nawet sam George Clinton nie musiałby się wstydzić, z racji tego że była tak inna od absolutnie wszystkiego, co w tym czasie ukazywało się w Polsce, przeszła trochę pod radarem, i nawet po jej wznowieniu na winylu w 2011r. cieszy się bardziej statusem płyty kultowej niż jest płytą sprzedawaną w już nawet nie dziesiątkach tysięcy, ale nawet tysiącach egzemplarzy.

Chwilę później, bo w 2003r. ukazuje się album  „’G’ w stereo”, wspólny projekt tria Roszja – Siny – Jot pod szyldem Osa Da Gnoi, nagrana „spontanicznie podczas wolnych sesji na strychu lub w piwnicy”, płyta którą produkcyjnie zakwalifikowałbym jako pewnego rodzaju kontynuację klimatu Sfonda, natomiast tekstowo… rzucającą bezkompromisowe wyzwanie poczuciu humoru i wyluzowaniu (chociaż niektórzy powiedzieliby pewnie – dobremu smakowi) potencjalnego słuchacza.

W 2007r. ukazuje się mini album „Przez ścianę” – kolejny wspólny projekt twórców Sfonda, chociaż tym razem pod szyldem Roszja i Lu, jako że tym razem jest to płyta… okołojazzowa, jazz-hopowa, czy jakoś tak. Wydana na winylu i CD, a na pytanie „czy dobra?” odpowiedzią niech będzie fakt, że również i ta płyta sprzedała się w raczej śladowych ilościach, oraz że cieszy się zasłużenie kultowym statusem wśród tych, którzy… kumają czaczę (z braku lepszego pomysłu na przetłumaczenie angielskiego „those in the know”). 

W r. 2009 Roszja pojawia się – po raz pierwszy jako Tomasz Andersen – na firmowanym przez White House Records projekcie „Poeci”, a dwa lata później ukazuje się jego pierwszy album pod tym nowym pseudonimem, płyta „Wbrew wskazówkom”, płyta prawie w całości (współ)wyprodukowana (bo na niektórych kawałkach udziela się tam – chyba wrocławski – DJ Name) i… no właśnie. Zarapowana? Każdy kto kiedykolwiek słyszał Roszję „w akcji” wie, że ma on swój specyficzny i bardzo charakterystyczny styl, który podciągnąć można naturalnie pod szeroko pojęty rap, chociaż skłaniałbym się raczej w kierunku melorecytacji, melodeklamacji czy rapu z zaśpiewem, w odróżnieniu od wszechobecnej monodeklamacji, a ponieważ takie pojęcie chyba nie istnieje, więc spieszę z wyjaśnieniem, że zawarte w nim „mono” pochodzi od… monotonii. Ale żeby nie pisać na ten temat pracy doktorskiej, powiem krótko: jak rapuje Roszka – każdy (kto go choć raz słyszał) wie.

W r. 2016 ukazuje się „Ucieczka z Kolonii”, kolejny album koncepcyjny pod szyldem Tomasz Andersen, tym razem prawie w całości wyprodukowany przez Magierę, ale uwaga – tym @ 2016 raczej niż tym z kultowych czasów Whitehouse’u, tu i ówdzie ze współudziałem Roszji. Plyta ukazała się wyłącznie na winylu, a wydała ją wytwórnia Queen Size Records, która…

No właśnie. Lada dzień będziecie, a w każdym razie – możecie, trzymać w ręku najnowszą… ? Bo właśnie doszukałem się w sieci, że jeszcze w 2022r. ukazał się na CD-R mini album „Loot eskapistów – epizod 1”, wydany zapewne przez Roszję i dodawany, w liczbie 100 egz., i patrząc na daty – zapewne do tego kasetowego – wznowienia albumu „Dusza podziemia”. O tym wydaniu z 2022 nic nie wiem, poza tym że trzymając w ręku wydaną przez Queen Size Records winylową wersję płyty „Loot eskapistów” widzę trochę inna tracklistę, być może dlatego że niektóre kawałki zmieniły tytuły, a być może ich miejsce zajęły teraz inne, nowe. Tak czy inaczej, cała produkcja – muza i słowa – to tym razem znowu sam Roszja, na mikrofonie dodatkowo paru, czy może kilkoro tradycyjnych (bo pojawiających się czy to na wszystkich, od samiutkiego początku, czy też na większości jego płyt) gości, płyta – też można już chyba powiedzieć, że tradycyjnie – koncepcyjna, i gdybym miał powiedzieć o niej coś tak bardziej od siebie, to jest to być może najlepsza z jego solowych płyt z serii Tomasz Andersen, chociaż, jak powiedział kiedyś klasyk, pisanie o muzyce to jak tańczenie o architekturze, więc staram się raczej unikać pisania o wrażeniach, jako że te są jednak kwestią gustu, a trzymać się faktów.

A faktem jest, że „Loot eskapistów” jest, na winylu, i można zamawiać

Druh Sławek

Rating: 4 out of 5.

Autor: Dawid Bartkowski

Bloger, pismak, krytyk, prowokator, pijarowiec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *