Moje ulubione płyty 2024 roku

W poprzednich miesiącach rządził polski rap. Znowu. I jak patrzę na te albumy to jakoś specjalnie zaskoczony nie jestem.

No dobrze, to jaki był ten rok w hip-hopie? Hmm, bywało rożnie, więc — jeden rabin powie tak, inny powie nie. Dla mnie było… po prostu normalnie. Ale zanim wspomnę o ulubionych produkcjach minionych miesięcy, wpierw zwrócę uwagę na kilka zjawisk.

Weterani dali radę. Zaskakująco dobrze radzili sobie boomerzy, dziadki i jedna lejdi, którzy może prócz żałosnej produkcji Rakima, nie skompromitowali się po całej linii, a to już jest plusem. Ich płyty były solidne, zdarzały się dobre, były też takie, które znalazły się w czołówce różnorakich podsumowań. Luźne przykłady, które nie załapały się do moich ubiegłorocznych ulubieńców to, a mogę mniej lub bardziej polecić to (alfabetycznie):

  • Arrested Development Bullets in the Chamber,
  • Daz Dillinger The Adventures of Dilly,
  • The Godfather Don Thesis,
  • Ice Cube Man Down,
  • LL Cool J The F.O.R.C.E.,
  • Masta Ace & Marco Polo Richmond Hill,
  • MC Lyte 1 on 1,
  • Schooly D ’Cause That Nixxers Crazy That​’​s Why (chociaż Discogs podaje, że premiera niektórych nośników odbyła się rok wcześniej),
  • Snoop Dogg Missionary,
  • Spice 1 Platinum OG,
  • Stetsasonic Here We Go Again,
  • Talib Kweli & J. Rawls The Confidence Of Knowing.

Naprawdę nie wyglądało to źle. Powyższe radzę sprawdzić nie patrząc na metrykę.

Drumlessy ciągle w modzie, trap trochę zwolnił (i tego mi trochę szkoda), drill na szczęście idzie w odstawkę, a bardziej klasyczne dźwięki wracaja do łask i aż tak nie nużą. Lupe Fiasco trzyma formę, ale też nie taką, która by mnie kupiła, Tyler the Creator, Freddie Gibbs, Vince Staples i Kendrick Lamar po prostu dowieźli, za to nigdy nie zawodzi Oddisee (zwycięzca 2020), który wydał porządne And Yet Still. Brother Ali też był spoko, Larry June trochę mniej.

Eminem znowu dał asłuchalną chujnię, Fat Joe był niewiele lepszy, ale czy naprawdę ktoś miał jakiekolwiek oczekiwania? Szanujmy się i dbajmy o swój czas.

Polski mainstream jest wyjątkowym zjawiskiem — jest głupi jak nigdy wcześniej, co świadczy bardziej o odbiorcach, a nie spekulantach z labeli wchłaniających przeciętniaków za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Biznes to biznes, ale że aż tak wystrzeli — tego nie spodziewałem się w takiej skali. Niestety, ale za tym idą też ceny płyt. Koszt sięgający już 60-65 zł w dniu premiery (mam na myśli najbardziej dostępne Empiki, które zawsze żeniły ludzi na marży) za mainstreamowe rodzime krążki, jest wręcz absurdalny w stosunku do zawartości i/lub jakości wydania. Wzorem Waszki lub Wilka – maczetami albo walcem, bo pożytku i tak nie ma żadnego.

Super robota naszych producentów i beatmakerów. Shdøw i Hubi u Kanyego Westa i Ty dolla $igna oraz Moo Latte u Freddiego Gibbsa, odwalili dobrą robotę. ES.CE w całości wyprodukował płytę Eligha z The Living Legends, Keith Murray porapował u Grekka, a Fashawn na beacie Aliasa Bleakouta. Maciej Spons znowu nie oszczędzał. A to tylko wycinek całości.

Underground jest bardzo, ale to bardzo silny. Pozdrowienia dla każdego, kto robi prawdziwy hip-hop i czuje ten flejwor.

Czas na creme de la creme. Zdecydowanie moją ulubioną produkcją 2024 roku był mix DJ-a Ducha Summer in the City, któremu po czasie jestem w stanie dać maksymalną notę. Żadna inna produkcja w ostatnich latach nie zrobiła mi tak dobrze — fundując relaks, klisze z okresu przejścia z gimnazjum do technikum i po prostu doskonałą selekcję. Ale to „tylko” mix, a w tym roku nie chciałem takich wyróżniać. Siłą rzeczy faworyzuję innych.

Oto moich 20 ulubionych płyt 2024 roku. Kolejność alfabetyczna, każda zajebista, część z nich zapisze się w kronikach, a ja trzymam kciuki w szczególności za jedną, o której na samym końcu.

  1. Awon & Parental Sublime
  2. Bartek Koko & Siódmy Wszędzie widzę Lego
  3. Berner Hoffa
  4. Biak x Qzyn Jasny obraz ciemnych czasów
  5. BSK Explorer EP
  6. Chwiejsky & Vu Pomylone drogi
  7. Common & Pete Rock The Auditorium Vol. 1
  8. Destylat Może
  9. Figub Brazlevic & Parental Metro-Bahn
  10. Kota the Friend & Statik Selektah Once in a Blue Moon
  11. Lil’ Keke Can’t Rain Forever
  12. Lyrics Born Goodbye, Sticky Rice
  13. Matis Monochromatism
  14. Ohmega Watts Sketches & Sureshots
  15. Plako Wajber Ambisonia
  16. Redman Muddy Waters Too
  17. Slim Thug Around the World
  18. Somp Sensor EP
  19. Tropiki Audycja wieczorna
  20. Tuelv Dreamlight

I gdybym miał wybierać jedną, ale to jedną płytę z 2024 roku będzie to Ambisonia Plako Wajbera. Mocno wierzę, że za kilka lat stanie się klasykiem polskiego rapu.

Elo.

Autor: Dawid Bartkowski

Bloger, pismak, krytyk, prowokator, pijarowiec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *