Maciej Spons: „Twój idol również zapłacił i mu się ktoś dograł”

O amerykańskich featuringach, nieznanych producentach i nowej, udanej płycie Kawa i kryształ opowiada jeden z pierwszych polskich traperów.

O Macieju Sponsie pisałem kilka razy, również na blogu, jednak ciągle w środowisku wydaje się być postacią dość anonimową. A szkoda, bo to jeden z bardziej kolorowych — w pozytywnym tego słowa znaczeniu — raperów, który gra na swoich zasadach.

Wydajesz sporo, kolejne płyty w drodze. Duże tempo.

Szczerze? Dopiero jak zapytałeś, to musiałem się nad tym zastanowić. Tak naprawdę nie było tego tak dużo, ostatnie dwa lata to trzy solowe płyty, a ten rok się dopiero zaczął. Wcześniej działałem dużo w różnych kooperacjach z raperami (m.in. Vixagedon / Miami Hit Music).

Kiedyś miałem problem z płytami solowymi, nie potrafiłem zrobić nic dłuższego. W 2018 roku po śmierci Mac Millera coś mnie tknęło i uznałem, że to najwyższy czas. Siedem dni później urodził się mój synek Szymon. Te dwa zdarzenia upewniły mnie, że teraz będzie mój czas. Czy komuś to siądzie – nieważne, pora zacząć robić muzykę.

Ma to przełożenie na słuchaczy? Widzisz progres? Liczby w streamingach niestety nie są imponujące.

Z roku na rok słuchaczy i wyświetleń jest coraz więcej, co pokazują mi statystyki i Spotify Wrapped. Wciąż to idzie powoli, ale ja się z nikim nie ścigam. Założyłem sobie, że lepiej miło się zaskoczyć, niż niemiło rozczarować. Z tyłu głowy gdzieś mam taką myśl, że fajnie, jakby pyknęło, ale jestem człowiekiem na tyle twardo stąpającym po ziemi, że nie czuję żadnego zawodu. Zagrałem kilka koncertów, to było świetne przeżycie, chciałbym zagrać na festiwalu np. w Płocku, ale mi się świat nie zawali, jak się to nie stanie.

Co do niezbyt imponujących liczb — mógłbym ci tu wymienić ksywy, które były w pierwszej czy drugiej lidze i aktualnie mają mniejsze wyświetlenia i odsłuchy ode mnie. Mama zawsze powtarza — lepiej małą łyżką, a stale.

Widziałem też w jednym z komentarzy, bodajże na Fcebooku, że nie chcesz robić fizyków, bo zainteresowanie jest niewielkie… Z drugiej strony — nie było zbyt wiele twoich albumów na żadnym nośniku.

Mój kolega, który wydaje w dużej wytwórni, nie może sprzedać 1500 egzemplarzy, zarabia głównie ze streamingów albo koncertów. Ja kiedyś zrobiłem fizyka, który mi zwyczajnie nie zszedł (OK Boomer i Niedziela handlowa z Persim, tekst tutaj), leży w piwnicy do dziś. I co z tym zrobić teraz? Poza tym ludzi, którzy piszą o fizyka, jest 50. Nie więcej. Nie da się nawet zamówić tylu egzemplarzy w tłoczni. Bez ciśnienia.

Mam pomysł na fizyka w przyszłości, ale potrzebowałbym kogoś do pomocy, nie było jeszcze takiego wydania, jakie ja planuję. Jest dość zabawne i drastyczne. I jeśli mam być szczery wystarczy, żeby mi się zwróciło. Tu nawet nie chodzi o zarobek, bardziej o to, że nie chce mi się robić nic samemu.

Jednak ciągle masz ambicję — nagrywasz, nie zamykasz się, nieustannie szukasz.

Myślę, że bez hobby człowiek byłby pusty. Założyłem sobie, że skoro mam nagrywać i mam pewne możliwości, to czego nie zrobić czegoś, czego nie było. Właśnie tak się zaczęły featuringi z raperami z USA. Chciałem zrobić kawałki, w których będą ci, których słuchałem na przegrywanych kasetach i płytach lata temu. Oczywiście z czasem okazało się, że mogę też mieć nie tylko emerytowanych raperów, ale nawet freshmenów, czy osoby z pierwszej ligi, ale to jeszcze jedna, dwie płyty i się przekonacie.

Dobrze, to przejdźmy do nowej płyty — Kawy i kryształu. Pozwolę sobie jednak zacząć od gości, bo tutaj jak zwykle u ciebie dzieje się bardzo dużo. Rok temu na bardzo solidnej nie ma za co. byli m.in. Chino XL, Ras Kass, Planet Asia i Krizz Kaliko. Teraz mamy np. Curren$y’ego. Zapytam krótko — ile kosztowali?

Pomidor, bo zawsze można wykorzystać jednego pomidora.

Dobra, masz mnie. To w takim razie trochę to ominę i zapytam się, jak namówiłeś ich na współpracę. Już bez kwot.

Udało mi się nawiązać kontakt z pewną grupą osób, która się tym zajmuje. Na początku miałem kontakt tylko przez nich, dopiero później, jak zacząłem trafiać na oficjalne playlisty (np. „This Is Curren$y” na Spotify) udało się popisać bezpośrednio z artystami.

Zostanę jeszcze chwilę przy gościach — jakie masz następne na nich plany? Patrząc na twoje ruchy i mając na uwadze to, o czym wspominałeś wcześniej, raczej nie będziesz się zatrzymywał.

Niektóre sprawy są w toku, więc nie wiem, czy mogę mówić, bo jak coś nie wypali, to głupio będzie się z tego tłumaczyć. Cieszę się, że z niektórymi raperami mogłem porozmawiać na DM albo zadzwonić, jak do Krizza Kaliko i The Game’a. Zawsze wydawało mi się to niemożliwe.

Oczywiście większość wygląda tak, że wysyłasz kasę i masz zwrotkę. Wiele jest komentarzy typu „zapłacił i mu się dograł” i tak to wygląda. Twój idol również zapłacił i mu się ktoś dograł. Rap w USA to przemysł. 2 Chainz kasował w swoim prime dużo kasy za zwrotkę i było pełno chętnych. Dwa lata temu NBA Young Boy wycofał zwrotkę u The Game’a, bo dograł się, ale mu nie zapłacili. W Stanach traktują muzykę jak sklep, dogrywają się na ślepo do każdego, przykładowo Bizarre z D12 teraz nagrywa za 100$.

Co do mojej muzyki i featów po premierach to jak oznaczałem raperów to udało mi się potem wymieniać głosówkami. Na następnej płycie na pewno będzie Ghostface Killah, AB Soul oraz kilka osób z Polski, z którymi nie miałem okazji współpracować, a mają większy fame ode mnie.

Okej, jak ważna jest dla ciebie Kawa i kryształ? Słuchając całości, odnoszę wrażenie, że to jeden z bardziej osobistych materiałów.

Kawa każdego dnia, wiadomo, ale kryształu już dawno nie ma w moim życiu. Mam na koncie tyle historii z tym związanych, że nie mogę wyczerpać tematu. Wiele osób bliskich i dalszych z tym związanych ciągle mi niektóre rzeczy przypomina. Daje mi zastrzyk weny.

Brzmienie płyty też jest trochę inne niż wcześniej. „Zodiakara”, „Swojski” czy „Milimetr” wyróżniają się w twojej dyskografii.

Byłem pierwszym polskim traperem. Za mną poszli na początku koledzy, a później reszta. Zawsze jarały mnie tylko nowoczesne brzmienia, zrobiłem ponad 100 trapowych kawałków, dwie płyty EDM / trapstyle jako Vixagedon. Podobało mi się wszystko, co nowe i świeże.

Jakiś czas temu obudziłem się i pomyślałem, że nigdy nie nagrałem nic na oldschoolowych beatach i w sumie takie brzmienie jest dla mnie takim newschoolem, bo tego jeszcze nie robiłem. Nawijka się nie zmieni, muzyka tak.

Jeszcze jedna rzecz mnie ciekawi, w sumie od zawsze. Jak to jest z produkcją na twoich albumach? Beatmakerzy nie są u ciebie wyszczególnieni w creditsach.

Sprawa jest bardzo prosta — kupuje gotowe bity z USA w paczkach. W umowie jest gdzie i jak mam oznaczać producentów i przekazywać ewentualnie procenty. Robię wszystko jak trzeba. Jeśli robiłem kiedyś coś na beacie kogoś, kogo znałem z Polski, to zawsze wrzucałem to w news. Często w Stanach też nie wrzucają credits, jak promują kawałek. Słyszysz po name tagu, ale jak nie ma o tym newsa, to nigdzie nie znajdziesz info o producencie, dopóki nie poszukasz w Spotify itp.

Od momentu tworzenia solowych rzeczy nie używałem za dużo podkładów od naszych producentów, bo parę razy się naciąłem, prosząc o dodatkowy aranż, bo np. nie dał beatu w śladach. Usłyszałem wtedy, że kombinuję po raz kolejny. Kupując w USA, dostaję taki podkład, który spełnia moje oczekiwania. Z innej beczki, poprosiłem producenta, żeby zmienił hi-hat na typowo południowy, bo u niego pierwotnie był jakiś niestandardowy, połamany. Mówił, że taką miał wizję i nie będzie tego zmieniał. Albo lead — chciałem jedną oktawę wyżej, to mówił, że będzie źle i on nie chce tego robić.

Mam kilka beatów z Polski, które są niewykorzystane, ale pewnie nagram na nich w przyszłości. W 2018 roku nagrałem kawałek „Zombie”, w 2019 Sobel nagrał „Chcę żyć”. Oba numery są na tym samym podkładzie i są kupione z Beatstars.

Muszę jednak zaznaczyć, że zawsze eksponuję przy premierach Przemka Łęckiego (mixedby_svnl). Czuwa nad moimi kawałkami i jestem mu za to bardzo wdzięczny. Świetnie mi się z nim pracuje.

Dzięki. Czego ci życzyć na sam koniec?

Zdrowia dla mnie i mojej rodziny.

Autor: Dawid Bartkowski

Bloger, pismak, krytyk, prowokator, pijarowiec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *