Atmosphere „WORD?”

Na swojej nowej płycie Slug i Ant wracają do formy po chwilowej zapaści twórczej i niezbyt nieudanym eksperymentowaniu.

Kilka miesięcy temu, gdy spodziewałem się narodzin córki, mocno, ale to naprawdę mocno, katowałem całą dyskografię Atmosphere. Coś, czego jeszcze bym się nie spodziewał kilka lat temu, ale ten emo-daddy rap (lol) wciągnął mnie na dobrych kilkanaście dni i wystawił jeszcze lepszą laurkę Antowi i Slugowi. No ale kilka miesięcy wcześniej było podobnie, o czym wspominałem m.in. tutaj.

Przyszła jesień, jest nowy album. W Polsce rozchwianej pomiędzy szklankami i kreacją Young Leosi a zmatczakowaniu Maca o składzie z Minneapolis cisza. Nawet w czeluściach rodzimej sieci, a jest to trochę dziwne, bo skład ma u nas takich ultrasów jak Cracovia, co jeszcze niedawno było doskonale widać na forach czy social mediach, w których pojawiły się tylko pojedyncze wpisy bez większych dyskusji. Życie.

Atmosphere na WORD? żadnej wolty stylistycznej nie robi. Jest tym starym, dobrym duetem, który zbytnio nie sili się na eksperymenty, odstawia oszczędność, minimalizm i rewiry, w których niezbyt komfortowo się czuje. Check zeszłoroczny, dość przeciętny The Day Before Halloween. Jest tu typowy, często ślamazarny Ant ze specyficznymi samplami, tymi wokalnymi również („Something” i „Strung”), precyzyjnie umieszczonymi prowincjonalnymi gitarami i pianinami oraz charakterystycznym brzmieniem, które da się rozpoznać już po pierwszych taktach. Dużo dobra jest w tych podkładach – „Clocked” nie byłoby takie dobre, gdyby nie chór rozpoczynający całość, a naszpikowany featuringami „Pressed” brzmi jak żywcem wyjęty z Grind Date De La Soul. Szacunek leci też do Sluga, zwłaszcza za poruszający „Skull” i „Something”, który chyba definitywnie zamyka temat jego rapu dla pokolenia, które zaraz będzie silver. Bez lirycznych wygibasów, mimo że w „Barcade” do pieca dorzucają MF Doom i Aesop Rock, za to z usypiającym i przeraźliwie nudnym Evidencem w „Crumbs”.

Polubiłem WORD?. W tych bardziej klasycznych klimatach na luzie czołówka roku, mimo że trzy razy z rzędu ciężko mi to wysłuchać. A całościowo? Nie wiem, ale są spore szanse, że widzimy się na końcoworocznych listach.

Rating: 3.5 out of 5.

Autor: Dawid Bartkowski

Bloger, pismak, krytyk, prowokator, pijarowiec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *