Wiesz kto jest tuuu? Król Nowego Jorkuuu.
Mógłbym dzisiaj wspomnieć o All Souled Out Pete Rocka i CL Smootha, a nawet o Evolution Slum Village, które jako-tako lubię (a innych i tak nie obchodzi, co mnie wcale nie dziwi), ale gdzie im do Reasonable Doubt? Bo wiecie, pierwsze dzieło Jaya to moja absolutna topka wszech czasów, nie tylko w rapie, i chyba najlepszy popis hustlerki w solowym debiucie ever.
Jedna z tych nielicznych płyt, których nie ma potrzeby skipować, wyznacznik jakości no i w ogóle wszystkiego, co najlepsze w tej branży. Nawijka Hovy (ze specjalnymi pozdrowieniami dla wszystkich wack MC’s w „22 Two’s”), cudowne beaty Clarka Kenta, DJ-a Premiera i przede wszystkim genialnego Ski oraz wszechobecny szampan rozlewany do kieliszków wartości PKB małego afrykańskiego państewka tworzą klimat mrocznej, deszczowej nowojorskiej ulicy zaraz przed wejściem do innego świata, czyli luksusowego klubu ze striptizem.
Niby to wszystko już było wcześniej, niewiele wcześniej inny boss uderzył z mocnym debiutem, ale jednak to na Reasonable Doubt „każdy rywalizuje z każdym”. I właśnie to jest tutaj najlepsze.