Bartek Benewiat: „Połączyliśmy muzykę z czymś fizycznym”

Gdyby nie on i agencja marketingowa Reprezentuj.com, nie byłoby genialnych mixów Druha Sławka.

Kto by się spodziewał, że pewna agencja marketingowa z Zielonej Góry – Reprezentuj.com – wyda jeden z najważnieszych polskich mixów ostatnich lat. Mowa oczywiście o Summer Mixtape R, które zostało stworzone Druha Sławka. Ten nie dość, że oferował klimat, który nie jest zbyt ochoczo prezentowany przez polskich DJ-ów, to przy okazji przypomniał, że Druh ciągle potrafi zrobić świetną selekcję.

Po prawie dwóch latach nadeszła pora na kolejny mix, chyba jeszcze lepszy od poprzedniego. O Mixdown pisałem już tutaj, wkrótce będę miał kilka płyt do rozdania, natomiast zanim to wszystko nastąpi to chciałem przybliżyć ideę mixu. Umówiłem się na krótką rozmowę z jednym z pomysłodawców płyty – Bartkiem Benewiatem, współzałożycielem Reprezentuj.com. O genezie powstania mixów, pierwszych swoich imprezach w Zielonej Górze, starym i nowym rapie oraz planach wydawniczych przeczytacie poniżej.

Zaczniemy nietypowo. Co to za merol na okładce? Twój?

Firmowy. 124C, 1991, 2.3, automat. Toczymy się nim na co dzień po Zielonej Górze.

Najpierw zapytałem o samochód. Nieprzypadkowo, bo znalazł się na okładce Mixdown. Jeśli o nią chodzi to spotkałem różne opinie, co mnie trochę dziwi, bo naprawdę jest kozacka i dobrze oddaje klimat. I nie mam na myśli też tego, że sam jestem fanem Wunder Bauma i meśków z tamtych lat.

Lubimy proste rozwiązania. Czy to w projektowaniu, czy we współpracy biznesowej. Nie ma tutaj jakiejś wielkiej filozofii. Często towarzyszą nam aparaty analogowe, a to było jedno z tych zdjęć gdzie wiesz, że to jest to. Prosta historia. Plus turbo pasuje do klimatu mixu Sławka.

Okej, to zacznijmy od początku, a przynajmniej postarajmy się. Jak to było kiedyś w Zielonej Górze? Mam na myśli imprezy hip-hopowe, niekoniecznie tę z 2009 roku.

Robiliśmy, organizowaliśmy ich sporo przez grube lata, chyba od 2001-2002. Z tego wywodzi się Reprezentuj.com. Koncerty, imprezy z DJ-ami. W większości klubów w ZG coś zrobiliśmy. Pewnie wszyscy ze starej szkoły grali na tych bibach. Były koncerty kameralne jak np. Flexxip razem z Ansambl, czyli młodym Weną i Głośnym. Ale też były duże koncerty, takie jak WWO czy Tedego w namiocie na kilka tysięcy osób w ramach Winobrania.

Czyli zajawka na rap zaczęła się wiele lat temu. Ciągle słuchasz polskiego rapu? Te wszystkie nowe rzeczy można znaleźć na twojej playliście?

Zajawka od zawsze. Jestem monotematyczny w kwestii muzyki. Słucham i kolekcjonuje kompakty, regularnie aktualizuje swoją kolekcję. Głównie polskie produkcję. Jestem turbo fanem Eisa, cenię Otsochodzi, a ostatnio zapętlam Mięthe z Asfaltu. Mam trochę tych płyt, ale daleko mi do 20 tys. Druha Sławka.

Rap ze Stanów też wchodzi w grę?

Tak, ale tutaj mój gust muzyczny wyrabiam sobie przez polecenia wspólnika. Od dłuższego czasu najbliżej mi do Action Bronsona.

Wracając do Zielonej Góry i imprez. Funk Five Deluxe? Tam poznaliście Druha?

Obok koncertów robiliśmy cykliczne imprezy DJ’s. Były czysto hiphopowe, były reggae i były funkowe. Sławek właśnie grał na tych ostatnich. Świetny klub, bo nieistniejący już Jazz Klub Harlem, super klimat, świadomi ludzie. Co prawda, tych ludzi nie było dużo, ale mieliśmy zajawkę na te dźwięki, więc zdarzało się dopłacać do imprez, ale odbyło się kilka edycji. Tak poznaliśmy Sławka.

Skąd więc pomysł na pierwszy mix – Summer Mixtape R?

Pretekstem były 15. urodziny naszego studia Reprezentuj.com. Naturalnie i prosto jak zawsze u nas. Połączyliśmy muzykę z czymś fizycznym. Fajnie wręczyć naszym znajomym taką pocztówkę. Kiedyś wydaliśmy kilka nielegali, więc nie było to wielkie logistyczne wydarzenie dla nas. Propozycję nagrania mixu dostał DJ Hen, Hubson i Druh Sławek. Ten ostatni zrobił to bez ociągania, tak jak lubimy bez zbędnej filozofii. Nagrał, a my wydaliśmy.

Cały czas jednak zastanawiam się, jaki był główny zamysł płyty, ale nie ze strony Druha, tylko Waszej. Tylko promo czy coś więcej?

Taki sam jak przy innych naszych inicjatywach w ramach R. Jak coś wydaje nam się ciekawe to to robimy. Jak zajrzysz na nasz sklep to przy każdym produkcie nie ma wielkiej filozofii. Firmowe skarpetki, sznurówki, leżaki to czysta rapowa zajawka nikomu niepotrzebna. Sam sklep jest chyba jedynym sklepem agencji marketingowej w Polsce. A na pewno jedynym oficjalnym sklepem litery R. Oczywiście lubimy jak się o nas mówi, jest w tym trochę promocji, ale to głównie zajawka. Idąc dalej to mamy swój autorski blend kawy, którą pijemy w biurze, robimy od kilku lat zloty food trucków, mamy własny rowerowy serwis kawowy na eventy, mamy mixtape. I kilka jeszcze gotowych pomysłów na ładne rzeczy.

Czyli dzieje się. Ile i dla kogo to zrobiliście? Z tego co kojarzę, to jestem jedyną osobą, która o płycie pisała trochę więcej.

I to też przez przypadek napisałeś, bo nie planowaliśmy jakieś wielkiej promocji. Zrobiliśmy to głównie dla ludzi odwiedzających nasze biuro. Fajnie po spotkaniu wręczyć coś wartościowego, powiedzieć kilka słów o autorze. Wytłoczyliśmy 500 szt. każdej z części i nie zakładaliśmy jakieś wielkiej dystrybucji. Bardzo miło, że po twoich wpisach kilkadziesiąt płyt poleciało do zajawkowiczów w polskę.

Za 250 zł można teraz kupić pierwszy mix. To wasza ostatnia sztuka?

Założenie jest takie, że te płyty są za free. Ale pierwszego mixtape’u zostały tylko dwie sztuki i chcieliśmy mieć je na stanie w sklepie jak najdłużej, dlatego zaporowa cena, którą chyba podniosę dla bezpieczeństwa lub wymienię na Światła Miasta Grammatika.

Albo można zdjąć ze sklepu i zrobić z tego jeszcze większego białego kruka. Ale ok, to teraz o najnowszym dziele – Mixdown. Jaka była główna idea tej płyty? Jest inna od części pierwszej.

O to musisz pytać Sławka, bo muzycznie to miał wolną rękę. Mógł zrobić wszystko, nawet jakby wysłał 70 minut ciszy to byśmy to wydali. Przesłał mix w którym się zakochaliśmy i zaczęliśmy szukać pomysłu na okładkę.

Mieliście wpływ na selekcję?

Absolutnie. Jak sobie to wyobrażasz? Mieliśmy się wpieprzać w robotę osoby, która jest chodzącą encyklopedią, legendą? Która zjada cię muzycznie na pierwszej nutce. Tak samo Sławek nie ingerował odnośnie naszej oprawy graficznej, pomysłu na ogranie całego projektu. Prosty układ. Taki jak lubimy. Warto zaznaczyć, że po wyprodukowaniu płyt specjalnie odwiedziliśmy Sławka na jego wiosce mercedesem z okładki. I to była pierwsza tak długa podróż tego egzemplarza. Zrobiliśmy serię analogowych zdjęć, małe promo wideo. Nagraliśmy też coś w rodzaju podcastu na temat całej płyty (to dostaną tylko wybrani). Wydrukowaliśmy promocyjny plakat i nawet wykupiliśmy billboard na naszym byłym biurze. Całą historię pokazujemy na www.mixtape.reprezentuj.com.

To teraz bardzo dziwne pytanie – czy jest szansa, że powstanie label Reprezentuj? Już macie dwie świetnie przyjęte płyty.

Jak wcześniej wspomniałem, mamy już na koncie kilka wydanych nielegali, z tego co pamiętam to była to Dobra Marka, nie wiem czy fizycznie wydaliśmy Smagalaz, możemy konkretny sobie odpuścić. Ale było to już milion lat temu. Nawet funkcjonowała nazwa Reprezentuj Label. Absolutnie ten element biznesu nas nie interesuje, bo tam nie ma już biznesu. Rośniemy jako agencja marketingowa i w tą stronę chcemy się rozwijać. Jak sam Sokół w Prosto odpuszcza wydawanie płyt to coś w tym jest. Na pewno będą się okazjonalnie pojawiać kolejne mixtape’y. I na pewno będą to produkcję Druha.

Na sam koniec. Czy R ma jeszcze jakieś plany muzyczne?

Chciałbym odpowiedzieć w bystry sposób, ale nic mi nie przychodzi do głowy. Pewnie jak nakład Mixdownu będzie topnieć to pomyślimy o kolejnym. A, czekaj, jesteśmy po słowie z Ablem ze Smagalaz, by zrealizować coś super fajnego. To będzie raczej wydarzenie. Będziemy to chcieli zrobić przy okazji premiery jego najnowszej płyty, ale nie wiem kiedy ona się ukaże.

Autor: Dawid Bartkowski

Bloger, pismak, krytyk, prowokator, pijarowiec.

Jeden komentarz do “Bartek Benewiat: „Połączyliśmy muzykę z czymś fizycznym””

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *