Znalazłem kolejnego kandydata do mojego zakupu roku w kategorii „cena/jakość”.
To będzie bardzo szybki wpis. Tak dobrych okazji nie widzę na co dzień.
Od kilku dni spędzam czas w rodzinnym Płocku. Wczoraj odebrałem samochód od mechanika – na szczęście nie poszła maglownica, tylko przewody od wspomagania zaczęły domagać się wymiany, więc koszt był znacznie mniejszy niż wstępnie zakładałem. Przy okazji zmieniłem też tłumik i zostało trochę „wolnej” gotówki w kieszeni. Co postanowiłem zrobić? Oczywiście kupić płytę.
Nie spodziewałem się jednak, że wyrwę m.in. The Diary J Dilli za… 12 zł. Właśnie, między innymi, bo na Allegro nabyłem też tajemniczy singiel, o którym wspomnę za kilka dni, ale przez chwilę skupię się na dziele wydanym przez Mass Appeal Records, które na rynku pojawiło się w 2016 roku.
The Diary, „następca” kultowego Welcome 2 Detroit, przypomina trochę casus Kamaal the Abstract Q-Tipa. Album był nagrany, miał ukazać się w 2002 roku jako Pay Jay, jednak po wielu problemach w sprzedaży pojawił się dopiero 14 lat później, w dodatku pod zmienionym tytułem. Płycie wyjątkowości dodaje to, że gospodarz również tutaj rapuje (baaardzo średnio) i niby nie jest to żadna nowość, ale ciągle sporo osób kojarzy go tylko i wyłącznie z produkcji beatów. Ten „smaczek” warto odnotować tym bardziej, że Jay Dee nawija do podkładów m.in. Pete Rocka, Karriema Rigginsa, Madliba, Waajeeda, Hi-Teka, Nottza, Binka!, Supa Dave Westa i oczywiście swoich. Gościnnie pojawiają się m.in. Snoop Dogg i Bilal.
Ten rarytas przez kilka lat śmigał po sieci jako bootleg, jednak dzięki wytwórni Nasa można postawić go na półce. Do kompaktu dodawana była również naszywka, także taki gadżecik to naprawdę coś miłego. Wstyd nie brać, że to właśnie tutaj znalazł się jeden z najlepszych undergroundowych singli początku XXI wieku, czyli „Fuck the Police”.
J Dilla The Diary – 12,69 zł
2 komentarze do “Market #8: J Dilla krzyczy „Fuck the Police””