I po Lech Polish Hip-Hop Music Awards…

Trochę mnie nie było. A jak nie byłem obecny, to znaczy, że miałem co robić.

Już po wszystkim. Nareszcie. I nie piszę tego w negatywnym kontekście, wręcz przeciwnie. Cieszę się, że ludzie dostali wydarzenie, o którym jeszcze długo będzie mówiło. Ze względu na sam poziom, jak i laureatów, a w przypadku tego drugiego jest to najważniejsze. Mają być dyskusje i z takimi się spotkałem, zarówno w cztery oczy, jak i spotykając komentarze gdzieś w czeluściach internetu.

I raz… Największym zwycięzcą został Quebonafide, który zgarnął cztery statuetki. Było to zaskoczeniem nawet dla mnie, ale nikt nikomu przecież nie zabronił nagrać czegoś równie „spektakularnego” co Romantic Psycho. Z drugiej strony ten mainstreamowy rap w zeszłym roku, nie oszukujmy się, ale nie był zbyt oszałamiający w wydaniu naszych chłopaków. Wolałbym Miłego ATZ i jego Czarny swing, ale nie narzekam. Bo po co? I co to zmieni? Nic.

I dwa… Miało już nie być o zwycięzcach, bo ich się nie sądzi, chociaż jeszcze chwilę muszę o tym wspomnieć. Miałem nadzieję, że jako wręczający nagrodę (wraz z Flintem) za utwór roku przekażę ją JWP/BC za „Bez muzyki”. A tu zonk i niespodzianka — statuetkę zgarnęli Łona i Webber za świetny skądinąd numer „Echo”. Miłe zaskoczenie, urok demokracji.

I trzy… Miałem trochę obaw, np. czy akompaniament orkiestry symfonicznej nie narobi sztucznego patosu. Niepotrzebnie, wyszło naprawdę konkretnie, a ode mnie duży props za występu WCK, Sariusa i Tede.

I cztery… Scena nie zrobiła dużego wrażenia. Zrobiła kolosalne. Największa, która stanęła w całej historii wrocławskiej Hali Stulecia. Była imponująca.

I pięć… Nie ustrzegliśmy się kilku drobnych błędów, które będą do poprawy. Nagłośnienie było dobre, ale nie dla tych, którzy siedzieli z boku sceny. Tak, laureaci mogli być wyświetlani na telebimie, ale konferansjerską, świetną robotę wykonywali Gabi Drzewiecka i Te-tris. Kilku laureatów nie było. Coś tam pewno jeszcze się znajdzie, ale… czy ma to teraz jakiekolwiek znaczenie?

Wydaje mi się, że nie, bo skala wydarzenia jak na pierwszą edycję była, nieskromnie napiszę, oszałamiająca. Pierwsze Lech Polish Hip-Hop Music Awards już za nami i przyznam, że nie mogę się doczekać kolejnej edycji. Jeszcze lepszej, większej i z każdym rokiem zyskującej na prestiżu.

Poniżej lista zwycięzców. Gratuluję raz jeszcze, w wielu przypadkach mocno się zaskoczyłem, no ale przecież to na tym wszystkim polega.

  • Album roku: Quebonafide Romantic Psycho
  • EPka roku: Łona i Webber Śpiewnik domowy
  • Singiel roku: Guzior ft. Oskar83 „FALA”
  • Utwór roku: Łona i Webber „Echo”
  • Kooperacja roku: Quebonafide feat. Daria Zawiałow „BUBBLETEA”
  • Artysta roku: Quebonafide
  • Odkrycie roku: Asthma
  • Debiut roku: Mata 100 dni do matury”
  • Zespół roku: Undadasea
  • Label roku: SBM Label
  • Wydarzenie roku: Hot16Challenge2
  • Undergroundowa płyta roku: WCK Skład Kru
  • Producent roku: @atutowy
  • Featuring roku: Guzior feat. Oskar83 „FALA”
  • DJ roku: DJ Falcon1
  • Video roku: Quebonafide „SZUBIENICAPESTYCYDYBROŃ”
  • Instrumentalna płyta roku: Steez83 Lost Tapes 001
  • Mixtape roku: JWP/BC Koledzy. Mixed by Falcon1

Autor: Dawid Bartkowski

Bloger, pismak, krytyk, prowokator, pijarowiec.

Jeden komentarz do “I po Lech Polish Hip-Hop Music Awards…”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *