Prykson Fisk i AWGS raczej nie są zmęczeni klasycznym i monotematycznym rapem.
Zajebista płyta, która od kilku dni dobija do… 500 wyświetleń. I dobić nie może. Trochę mnie to boli, bo zeszłoroczna, mocno niedoceniona EP-ka Pryksona Fiska – LoFi EP – to jedna z moich ulubionych płyt 2018 roku. Zapewne też najczęściej słuchana.
Bałem się tej płyty i to nie ze względu na rapera. Ten płynie w swoim charakterystycznym stylu i w żaden sposób nawet nie stara się mnie zaskoczyć (no dobra, raz mu się udało w „Powrót na trzy-cztery”). Problematyczny był dla mnie AWGS, producent całości. Już dawno straciłem go z oczu i to z błahego powodu – liczby materiału na Bandcampie. Nie chce mi się sprawdzać ponad 20 płyt i nie wierzę w to, że wszystkie trzymają co najmniej zadowalający poziom.
Tutaj jednak zawodu nie ma. AWGS dostarczył naprawdę mocne podkłady, dzięki którym Prykson Fisk poszedł z balkonu i usiadł w pokoju z herbatą w ręku. 100NER EP jest jeszcze bardziej rozmarzony („Rozpływam się”) i wyczilowany („Percepcja”) niż poprzednik. I tak, jak poprzednia EP-ka to klimaty M9-a, tak tutaj jest trochę bliżej moich ukochanych Hawk House. Ostatnio lepiej wchodziło zażywanie zielonych specyfików, tutaj lepszym wyjściem jest mocny napar. Nie do wiary, ale jest jeszcze lepiej.
Bardzo, ale to bardzo dobra płyta. Czekam na streamingi i przede wszystkim kompakt, bo nie wyobrażam sobie słuchania tego z YouTube’a. Teraz wasza kolej – może będzie te 5 stów na liczniku.
3 komentarze do “Zielony rap do czarnej herbaty”