![](https://i0.wp.com/goodkid.pl/wp-content/uploads/2020/02/podsumowanie-2019-czesc-3-10-1-1.png?resize=840%2C474)
Finał. Dziesiątka, a w zasadzie dwunastka, moich ulubionych płyt 2019 roku.
I to by było na tyle. Poniżej znajdują się najczęściej słuchane i moje ulubione albumy 2019 roku.
![](https://i0.wp.com/goodkid.pl/wp-content/uploads/2019/06/kali-x-magiera-chudy-chlopak-150x150.jpg?resize=150%2C150)
10. Kali Chudy Chłopak / Droga Koguta
Już V8T było kozackie, ale to, co Kali zrobił w minionym roku przeszło najśmielsze oczekiwania. I jak się okazało – nie tylko moje. Od lewa do prawa, pokaźne grono moich znajomych chwaliło rapera za rozwój i konsekwentnie realizowany plan. Godny podziwu jest progres, który „ten raper z Firmy” zrobił na przestrzeni ostatnich lat. W 2019 zaczęło się od Chudego Chłopaka, który brzmiał niczym żywcem wyjęty z połowy lat 90. i to w stylu, który wskazywał zarówno na nowojorskie klasyki, jak i na rodzime z Liroyem i WYP3 na czele. Genialne dobrane single (boska „Mary Jane” z Włodim), doskonała produkcja Magiery i sam gospodarz, który nie tylko świetnie pisze, ale i potrafi dać dobry refren. Niesłychane. Zaskoczenie było tym większe, że kilka miesięcy później Kali uderzył ponownie i jak się okazało – kompletnie na tym nie stracił, wręcz przeciwnie. Droga Koguta, minimalnie słabsza, znowu odnosiła się do najlepszych lat, tym razem spod szyldu Wu Tang, chociaż tutaj większym herosem został producent – Flvwlxss. Połączył nowe i stare, bawił się samplami, nawet tymi wykorzystanymi przez innych, i wykreował klimat, którego próżno szukać w naszym mainstreamowym światku. Szacun. Więcej o pierwszej produkcji tutaj, natomiast po więcej informacji o tej drugiej odsyłam na Interię.
![](https://i0.wp.com/goodkid.pl/wp-content/uploads/2019/08/little-brother-may-the-lord-watch-150x150.jpg?resize=150%2C150)
9. Little Brother May the Lord Watch
Rozstania wcale nie muszą boleć, zwłaszcza wtedy, kiedy odchodzi 9th Wonder. Phonte z Big Poohem dzięki temu odżyli – brzmią lepiej i piszą ciekawiej, mimo że ciągle obracają się w tej samej stylistyce. May the Lord Watch nie odkrywa ich rapu na nowo – ciągle to ci sami kolesie co w 2003 roku, bardziej dojrzali, ale również nie próbujący nawet wyjść ze swojej strefy komfortu. I ja to kupuję, już od pierwszego numeru „The Feel”, najlepszego w ich dorobku. Obowiązkowo, bo jest to doskonały przykład, że czasami nie wolno już wątpić w dawnych idoli. Więcej tutaj.
![](https://i0.wp.com/goodkid.pl/wp-content/uploads/2020/02/trettmann-trettmann-150x150.jpg?resize=150%2C150)
8. Trettmann Trettmann
Cały czas uczę się niemieckiego rapu, poznaję klasykę, chłonę te nowe rzeczy. I ta oryginalność mi się podoba, bo to ciągle coś innego, nieznanego mi wcześniej. A może nawet nie tylko co „nieznanego”, ale „zignorowanego”, bo nie do końca poważnie traktowałem naszych zachodnich sąsiadów przez zbyt twardy język? Mniejsza o to, bo jakiś czas temu moja sympatia przybrała na sile i się zaczęło. Eins, Zwo, Afrob i reszta poprowadzili mnie do Trettmanna. Drugi album ziomeczka z demokratycznej części Niemiec jest prawie na tym samym poziomie, co doskonałe #DIY. Przy okazji dzieje się tu znacznie więcej, bo Kitschkrieg jeszcze mocniej pokombinowali z brzmieniem, dostarczając nie tylko potężne uliczne bangery jak „Du Weißt” z Gzuzem, „Intro” ale i maksymalnie klimatyczne „Stolpersteine” czy „MDMDF”, oparte na prostym, chwytliwym patencie, imponującym nawet tym, którzy nie potrafią szprechać.
![](https://i0.wp.com/goodkid.pl/wp-content/uploads/2020/02/kaz-bałagane-apmg-polska-gotowkowa-150x150.jpg?resize=150%2C150)
7. Kaz Bałagane Polska Gotówkowa / Uśmiech Kaza Bałagane dla Wiktorii
„Co roku okupuję tron, a nie kibel” – może nie tym razem, ale zawsze można rozsiąść się na chwilę, chociaż w przypadku Kaza Bałagane sprawa jest prosta – każda jego produkcja to pewniak. Tym razem ze wsparciem APmg znowu przejeżdża się po warszawce, lecą „Strzały” (gdzie indziej kijanki, ale #kmwtw), robi „Dziub Dziub”, a jak chce (a z reguły chce) to nagrywa jeden z najlepszych numerów o hip-hopie o jakże odkrywczym tytule – „Hip-Hop”. No i „Rozpłynięty Chłopak” – dla wielu żart (że co?!), dla innych na poważnie. No i dopełnieniem tego wszystkiego jest Uśmiech…, zbiór najlepszych numerów, które były luźno publikowane. „Jefe”, „Monotonia”, „Zegarmistrz” i przede wszystkim „Cisza”, absolutna czołówka Jacka.
![](https://i0.wp.com/goodkid.pl/wp-content/uploads/2020/02/ero-kosi-black-book-150x150.jpg?resize=150%2C150)
6. Ero Kosi BlackBook
Kocham JWP. Nie ma w tym kraju takiej drugiej ekipy, która jest po prostu moim hip-hopem – klasycznym, ale nie bojącym sie eksperymentów. Ciągle undergroudnowym, ale jednak w mainstreamie mniejszej skali. Początkowo do BlackBook podchodziłem z rezerwą. Że znowu to samo, że powielanie schematów i brak próby wyjścia poza swój rejon, trochę jak to zrobił Kosi z Łajzolem w przypadku Jetlagz na skądinąd dwóch mocnych longplayach. Potrzebowałem czasu. Jak już się wciągnąłem to nie mogłem przestać – skit „Skun + Tytex (skit)” traktuję jak normalny kawałek, pierwszorzędne są „Miejska Komunikacja”, „Story” czy „No Name”, zwłaszcza z zajebistym refrenem Łajzola. No i produkcja – Returnersi już mnie nie nudzą jak w czasach, kiedy więcej współpracowali z wątpliwymi gwiazdorami amerykańskiego podziemia, Szczur i Siwers, którzy są klasą samą w sobie i Magiera, największy z największych w 2019 roku. Prawie najlepsza płyta z obozu JWP, blisko mojej ukochanej 20.
![](https://i0.wp.com/goodkid.pl/wp-content/uploads/2020/02/fabolous-summertime-shootout-3-coldest-summer-ever-150x150.jpg?resize=150%2C150)
5. Fabolous Summertime Shootout 3: Coldest Summer Ever
Niestety, ale ciągle zbyt dużo osób ignoruje i niezbyt poważnie traktuje Fabolousa. A ten, im starszy, tym lepszy, tutaj osiągając swoje apogeum, zwłaszcza na wysokości ślicznego „Time”. Longplaye były spoko, miały dużo dobrych momentów, seria Soul Tape przypominała najlepsze czasy Roc-A-Fella Records, natomiast konkretną jazdą jest już Summertime Shootout. Najprawdziwsza nowojorska szkoła łącząca stare tradycje („Frenemies” oparte na samplu „The Vibes is Right” Barringtona Levy’ego czy „Gone for the Summer”) z tym, co aktualnie dzieje się w NYC i Atlancie („Bae Dreaming”). Ten mixtape to nocna przejażdżka Bentleyem po nowojorskich ulicach z przystankiem na białe nosy gdzieś w dokach. Chłodne tylko z nazwy, same gorące hity.
![](https://i0.wp.com/goodkid.pl/wp-content/uploads/2020/02/undaknap-damarade-150x150.jpg?resize=150%2C150)
4. Undaknap Damarade
Może to będzie głupie, ale to właśnie dzięki Damarade zdecydowałem się jechać w tym roku na Open’era… Póki co klimat Gdyni idealnie oddali Kuba Knap i Undadasea, zwłaszcza Nikaragua Guacamole i Pers, których podkłady są tym, co kocham najbardziej. A dodatkowo – „Na Wydmie” – to prawdopodobnie najlepszy hip-house jaki powstał na polskiej ziemi (a przy okazji sprawdźcie to od Persiwala). I tego właśnie mi brakuje w rodzimym rapie – maksymalnego luzu, braku spiny, pozytywnego podejścia do życia i wszechobecnego słońca. Kombinowanie, cwaniactwo, piwerko i gibony schodzą na dalszy plan, ale nawet jeśli nie ma o nich w danym momencie mowy, to Knapiwo i ekipa Undy zgrabnie przenoszą te elementy do mojego audio.
![](https://i0.wp.com/goodkid.pl/wp-content/uploads/2019/06/pierre-bourne-the-life-of-4-150x150.png?resize=150%2C150)
3. Pi’erre Bourne The Life of Pi’erre 4
Dobra, przypomnę o tym po raz kolejny – nikt jak Pi’erre Bourne ze współczesnych producentów hip-hopowoych nie wprowadza mnie w tak dobry nastrój. Koleś robi co mu się jawnie podoba i nawet przerobione miliony razy „Yo Pi’erre, you wanna come out here?” da się ciągle lubić. The Life of Pi’erre 4 udowadnia, że nie tylko jest doskonałym producentem, nie zamykającym się w obranej, modnej konwencji, ale również raperem i wokalistą. Trochę jakby Prince zabrał się za nawijanie i wypił za dużo fioletowego nektaru. Nie do wiary, jak południe całościowo zdominowało pozostałe części kraju. Nie zapowiada się też, żeby wkrótce było inaczej. Dzięki, Pi’erre. Więcej tutaj.
![](https://i0.wp.com/goodkid.pl/wp-content/uploads/2019/07/litost-150x150.jpg?resize=150%2C150)
2. Litost Litost
Pisałem o tej płycie już wiele razy (raz i dwa). Samego „To Tu Pardon” słuchałem setki razy, co udowodnił nawet Spotify. Doszło do tego, że kawałek zmusił mnie nawet do poszukiwania sampla, w czym pomogli mi sami autorzy. Olszak i Nikaragua Guacamole towarzyszyli mi i w Warszawie, jeszcze przed swoją oficjalną premierą, i we Wrocławiu podczas spacerów po Nadodrzu, i w Berlinie podczas wybitnego nic nie robienia oraz w Płocku, kiedy przypominałem sobie czasy poznawania Fonoteki. Litost był ze mną wszędzie tam, gdzie przebywałem. Nie będę przedłużał. To jest moja płyta roku. Nie w wymiarze gatunkowym, ale tym osobistym. I za to dziękuję im najbardziej.
![](https://i0.wp.com/goodkid.pl/wp-content/uploads/2019/06/freddie-gibbs-madlib-bandana-150x150.jpg?resize=150%2C150)
1. Freddie Gibbs & Madlib Bandana
Normalne, że przed pierwszym odsłuchem Bandany miałem duże obawy. Bardzo duże. Jeden z najlepszych współczesnych raperów, ten, który nie nagrał jeszcze nic słabego, i beatmaker produkujący hurtowo, na jedno kopyto, ale za to z bezczelnym urokiem, którego zazdrości mu cała konkurencja. Czy przebiją klasyczną Piñatę? Czy uniosą ciężar? Nie dość, że przygotowali doskonały sequel to stworzyli jedną z najlepszych płyt dekady, która po raz kolejny rzuca nowe światło na gangsta rap. Z soulowym posmakiem, w klasycznym stylu, ale i ze współczesnymi naleciałościami, które w żaden sposób nie burzą całości kompozycji. Nie tylko najlepszy, ale i najważniejszy w 2019 roku. Nie mogło być inaczej, więc widzimy się na listach wszech czasów.
W ramach przypomnienia: miejsca 20 – 11 znajdują się tutaj, wstęp tu, natomiast prolog w tym miejscu.
Kali XDDDDDDDDDDDDDDD