Skoro największy spec od polskich winyli stwierdza, że to taka pierwsza inicjatywa w rodzimym hip-hopie to trzeba mu uwierzyć. A Misztal zna się na tym, ale nie o nim. Sorry.
Oczywiście nie trzeba być Misztalem, żeby to stwierdzić, bo nawet taki średnioogarnięty w winylowym światku jak ja, potwierdzi jego słowa. Czegoś takiego, co zrobili Łona z Webberem nie było u nas i zapewne jeszcze długo nie będzie. O ile w ogóle jeszcze będzie.
Jakość samego wydawnictwa jest świetna, pięknie się to wszystko prezentuje i jest to przede wszystkim strasznie nietypowe. Bez wstydu można to komuś pokazać, nawet własnej babci. Powrócą do niej wspomnienia z poprzedniej epoki. Wiem co mówię – sprawdziłem. Tylko muzyka nie ta.
Jedyny mankament to słaba jakość dźwięku, ale o tym wspominają sami autorzy na specjalnej dedykowanej kopercie do pocztówki. Od razu dostajemy wiadomość od autorów, że mamy możliwość ściągnięcia wersji cyfrowej wraz z instrumentalem i acapellą. Remixerzy do boju.
A sama piosenka? Jak u Łonsona i Łebsztyka – mistrzostwo świata, które tylko podsyca atmosferę przez kolejną płytą duetu. Więc kiedy album?
Zdjęcia/photos: materiały prasowe
2 komentarze do “Wysłali mi pocztówkę”