25 raperów i raperek, 7 DJ-ów, 2 beatboxerów. Całość zapowiada Druh Sławek. Najbardziej spektakularny polski posse cut? Uspokajam, ale nie.
Słyszałem, że ostatnio tak dużo osób naraz udało się zebrać w 1995 roku na szkolnym boisku, kiedy to ośmiolatkowie z 2 A i 2 B miały grać w gałę. Dlatego doceniam, że po tylu latach Podziemny Front nie chciał być gorszy, chociaż trzeba mieć w pamięci, że w międzyczasie przydarzyło się również to.
Dziecięcy, ale jakże poważny mecz, jak i „Blitzkrieg” Podziemnego Frontu chwalę za pomysł. Gorzej za to z wykonaniem. Wtedy jeden z ówczesnych ziomeczków nie trafił tam, gdzie celował, piłka przeleciała obok plecaka robiącego za słupek i kolo dodatkowo musiał sprawdzić swoją kondycję, żeby przebiec na drugą stronę ulicy i odebrać futbolówkę, by ktoś starszy nie został nowym właścicielem.
A gdzie chce trafić Rico z ekipą Podziemnego Frontu? Do hip-hop headów będących w tej grze od zawsze, co w przypadku polskich podwórek może oznaczać, że właśnie od 1995 roku. Najstarsi rapują siermiężnie, ale też ciężko wymagać od nich wolty stylistycznej lub spektakularnego rozwoju skilli, a niektórzy niewiele młodsi jak Duże Pe (sic!) udowadniają, że nic nie utracili ze swojej stylówki. I to jest okej, ale znacznie ciekawsze są młodsze osobistości (np. Haja Graf i standardowo Ryfa Ri) i DJ-e, dzięki którym ten blisko 14-minutowy posse cut nie usypia na wysokości piątej rapującej osoby.
Chciałbym to na fizycznym singlu, byłaby ciekawa pamiątka z 2023 roku, a tak będzie latało tylko w stremingach, zaraz się zapomni i tyle z tego będzie. Doceniam wysiłek, mocny klip i nietypową akcję, jak na polskie warunki, ale to zabawa tylko na raz.
Jedni chodzili na kremówki, ja w 95 do drugiej klasy podstawówki.