Groove, vibe, chillout, szalejące bębny i wiele, naprawdę wiele innych dobrych rzeczy. A to wszystko na jednej płycie.
Emapea pewniak nie jak Paluch, ale jak RTN, a to już u mnie duża nobilitacja, bo od nich zawsze wszystko mogę brać w ciemno. Nigdy się nie zawiodłem, więc do Bees, Trees and Flowers podchodziłem na zwyczajnym luzie, mniej więcej wiedząc, czego mogę się spodziewać. No okej, wpierw jest „Outro”, ale to szczegół na trackliście. B-boye mogą poskręcać sobie karki przy „Bee Boy Fly”, „Concrete Rebel” udowadnia, że Jamajka to nie tylko palmy i jaranie, ale i morze betonu, „Feels Like Home” to jakiś zaginiony drop Pete Rocka, a „Just Chill” to tak cudny relaks, że w mojej głowie następuje pustka i skupiam się na odpoczynku po pracy. Nie dość, że mocne to w dodatku mocno zróżnicowane, bo są tu jazzowe akcenty „Facing Fears” i „Queen Bee”, funkowy „Gatherers and Hunters”, ale też „Spiritual Lounge”, które mogłoby uświetnić któreś DJ Kicksy albo serię Late Night Tales. Szacuneczek, bo w całości to chyba najciekawszy projekt Emapei.
Jeden komentarz do “Emapea „Bees, Trees and Flowers””