Na posse cutowym bezrybiu i tak ryba. Elegancki singiel, na którym spotyka się kilkunastu zajawkowiczów to esencja undergroundu.
„Życie jest nowelą, raz jest joł, a raz jest elo”. I tym konkretnym fragmentem zwrotki Mejdeja można idealnie podsumować najlepszy tegoroczny posse cut w polskim rapie. Żeby być uczciwym to „ALL IN”, które promuje nadchodzące Jaca na bicie, konkurencji w zasadzie nie miał. Ale przyznacie sami – to też jest osiągnięcie.
No więc na rockafellowo-alohowym podkładzie Jacy spotkali się Łysonżi, Ninjah, Skorup, Mej, W.E.N.A., Mada, Kościey, Proceente, Numer Raz, Prykson Fisk, Jano OMP, Kritaczi, Green, Jasiek, Mały Esz, Vienio, Skrubol i Spinache. Naprawdę jest zajebiście, a co ważniejsze – można nawiązywać bez Hammerite’a do najlepszych czasów rodzimego podziemia. Pełnego stylu, zajawki i stawiającego Heinekena nad Hennessy.
Każdy dostarcza kilka wersów, jest krótko i treściwie, a beat niesie prawie wszystkich, więc chcieć więcej? Chyba tego, żeby Vienio nie szedł w ślady Onara. Czekam na płytę.