Wóda i tekla popijane wódką. Realia 2021, cóż, jakoś trzeba spędzić czas.
Bardziej klimat niż treść, styl nie tekst, ale czasami o to w tym wszystkich chodzi.
Słucham numeru na YouTube. Zaraz po nim, dzięki algorytmom, wlatuje „A to pokolenie ogłosiło emigrację” Brudnych Serc, więc nie ma lipy. Zkibwoy rzuca tam kluczowe w kontekście nowego numeru Win$a „śmierdzi tu chujem”. I rzeczywiście – capi. Wali stagnacją, pustymi obietnicami, niezrealizowanymi marzeniami i drugim dniem stycznia, który ostatecznie weryfikuje noworoczne plany.
Śmierdzi też nie w takim sensie, że „Popielniczki jak jeż” są złe. Wręcz przeciwnie. Win$ robi za bossa już od pierwszych sekund i płynie na boskim, ociekającym zgnilizną lo-fi podkładzie z szumem startego winyla w tle. Dwie minuty z minimalnym hakiem alternatywnego hip-hopowego stanu, który aspiruje do miana „mojego” numeru i jednocześnie do zaginionego elementu… zkibwoyowej Psiej krwi.
Prawie tak samo dobre jak „Koniec świata z Tobą„, a lepsze od 99 proc. kawałków w naszym rapie.
Jeden komentarz do “Win$ „Popielniczki jak jeż””