Litost „Litost”

Spadkobierca Fonoteki, czyli najsmutniejsza płyta tego lata.

Był wrzesień 2016 roku. To właśnie wtedy wynająłem pokój od Rafała, kolegi rapera, który po prawie trzech latach od tamtego ważnego dla mnie wydarzenia, wydał moją ulubioną płytę tego roku. Nieźle, nie?

Czytaj dalej „Litost „Litost””

WCK „Stej Tru”

Przejebajkowe opowieści z bloku obok.

Wcześniej już bardzo mocno propsowałem singlowe „Samotne Śniadanie”, które spełniło swoją rolę i strasznie mnie nakręciło na Stej Tru. I ten kawałek ciągle należy do grona tych wyjątkowych numerów, które nigdy, absolutnie nigdy nie leciały tylko raz.

Czytaj dalej „WCK „Stej Tru””

Tuzza & Pvlace 808 Mafia „Moon Mood EP”

Z ziemi włoskiej na księżyc.

Wiele razy pisałem i wspominałem (np. tu), że Fino Alla Fine to moja absolutna czołówka 2018 roku. No i proszę – znowu jest krótko, ale tym razem treść upchali w innym klimacie, więc jazda Alfą Romeo sprawia jeszcze więcej przyjemności.

Czytaj dalej „Tuzza & Pvlace 808 Mafia „Moon Mood EP””

„Chleb i Miód”, czyli najkrótsza recenzja świata

Nie chce mi się ponownie wysilać, więc poszedłem na łatwiznę.

Zarymuję na samym początku – do Chleba i Miodu wróciłem znowu. Oczywiście kupiłem sobie kompakt, który kręci się w moim odtwarzaczu dość regularnie (jak coś to zapalniczka jeszcze nie była używana), ale postanowiłem wrzucić album na iTunes. Dzięki temu mogę dać te cholerne gwiazdki.

Czytaj dalej „„Chleb i Miód”, czyli najkrótsza recenzja świata”

Po Gorillaz czas na dobry vibe nad polskim morzem

Szykuje się kolejna bardzo konkretna impreza. Taka, której na początku w ogóle by się nie brało pod uwagę przy planowaniu swojego wolnego czasu w długi weekend. Też tak myślałem, a to błąd. Właśnie zaraz pakuje się w samochód i jadę do Koszalina, bo to właśnie tam odbędzie się Good Vibe Festival.
Czytaj dalej „Po Gorillaz czas na dobry vibe nad polskim morzem”