Korzenie, progres, klasyk.
Ale K4liona uskrzydliło nie tylko dobre ziółko. Króluje też Magiera, oczywiście „ponownie” w życiowej formie. Balansujący pomiędzy DJ-ami Muggsem („Mary Jane”) a Premierem („Lost Boys”), gdzieś tam nawet zahaczając nawet o innego dejota, Vadima w „Unplugged”. Z pomocą przychodzą również Flip i Feel-X oraz kilku gości, z których największe propsy lecą w stronę Borixona i Wojtasa.
Kali tak hardkorowy nie był już dawno. Wiadomo – policja, prokurator i konfidenci nie są tu mile widziani, ale w tym roku NIKT tak dobrze nie opowiadał o swojej młodości. W dodatku w stylu takim, który na łopatki kładzie tych, którzy zaszczepili u sympatycznego kolesia miłość do rapu, większość klasyków ulicy sprzed 20 lat i swoją poprzednią płytę V8T, do premiery Chudego Chłopaka przecież najlepszą w karierze. Bo wiecie – takie storytellingi jak „Hamlet” to tylko u największych.
Wielka płyta rapera, któremu wierzę w każdym numerze. No i przede wszystkim autora największego progresu w dziejach polskiego rapu. Niesłychane.
Jeden komentarz do “Kali x Magiera „Chudy Chłopak””