Decó „15 Decagramów”

Decó na swojej „prawdziwej” solówce robi wykład, czym tak naprawdę jest zajawka. Prawie 5 dych na karku, a forma ciągle olimpijska.

Ta płyta ma już kilka miesięcy i przyznam, że gdyby ukazała się kilka dni wcześniej i zdążyłbym sprawdzić, to byłaby moją ulubioną produkcją 2024 roku. Sorry, Plako. A tak na pewno będzie w czołówce, o ile nie najlepszą (nie tylko ze względu na miernotę konkurencji), w tym roku.

Dlaczego o 15 Decagramów tak późno o tym piszę? Nie wynika to nawet z lenistwa, co to to nie, bo przecież w międzyczasie pojawiło się tu sporo wpisów. Miałem nawet pisać o tym w miarę szybko, niedługo po premierze, ale zawsze coś. A w tym przypadku… po prostu słuchałem, ciągle słucham i trochę nie dowierzam, że Decó nie robiąc na dobrą sprawę nic odkrywczego, oferuje więcej niż cała armia zajawkowiczów razem wzięta. „100% pure hip-hop flavor”.

Niesamowite dla mnie jest to, że Decó ciągle ma chęć nawijania (i zabawy przy beat maszynie — koniecznie muszę pochwalić go i na tym polu, za „Pół gwizdka” i „Ubij dziada”), nie wpada w żaden marazm, nie uskutecznia boomerstwa i taniego moralizatorstwa, że kiedyś było lepiej. Ale przy tym nie jest też odkrywczy w swoich tematach. To jest taki rap, którego chce się słuchać w spokoju, leci w tle, na kumatej (lol) domówce, w samochodzie. Case starych nagrań, które ciągle sprawiają ci przyjemność. Zachwalałem pod niebiosa autobiograficzny singiel „Dec”, niewiele mu ustępują nostalgiczne „Oldskule” (na beacie znowu 76ML).

Props też za podkłady, bo to samo klasyczne dobro. Ci, którzy szukają wyjścia poza najnstisową strefę komfortu będą rozczarowani, inni zostaną oczarowani np. spełnieniem marzeń wszystkich tancerzy „Przewlekle”, czy „Bullshitem” Hakima, który jest jednym z najbardziej peterockowych beatów, jakie powstały w Polsce. A i popisy DJ-a Slime’a na końcu to mistrzostwo świata.

Fantastyczna produkcja, dobre wersy, mimo częstej Częstochowy w postaci przewlekle-szekle lub krezus-Jezus-rezus, DJ-e (!). Tak, „100% pure hip-hop flavor”, który daje tak dużo przyjemności, że na mankamenty nie zwraca się uwagi. Bo i po co? Zamawiać!

A na sam koniec kilka słów od samego autora (pisownia oryginalna).

Do swojej solówki zbierałem się ze 4 lata. Nagrywałem jakieś numery demo i wrzucałem je do szuflady z myślą, że w końcu to dopnę na cacy. Zawsze miałem inne muzyczne rzeczy na głowie, które były dla mnie priorytetami: Szpilersi, BLE, Funky Fachowcy 2 itp. Nie martwiłem się za bardzo, że kawałki się „przeterminują”, bo wg mnie jak przetrwają próbę czasu, to znaczy, że są ok, jak nie, to wrzucę je do archiwum „na zaś”. Od początku prac chciałem, żeby płyta nazywała się „15 Decagramów” i dokładnie tyle tracków chciałem na niej umieścić. Kiedy uzbierało się ich 9 i ukończyłem inne projekty, zebrałem się i postanowiłem się za to porządnie wziąć. Podszedłem do sprawy „od tyłka strony”, tzn każdy numer, który ogarnę będę od razu umieszczał na YT do odsłuchu, bez czekania na realizację całości. To był marzec 24r, zacząłem od „Hiss Story” na bicie Ridiculous Preem, bo miałem do tego już nagrany klip w Cusco w Peru. W międzyczasie udało mi się nagrać też kilka innych ruchomych obrazków do wersji demo i te traki miały pierwszeństwo przy dopieszczaniu. Na bieżąco nagrywałem kolejne, prosząc znajomych bitmejkerów o podkłady, zapraszając gości i djów, aż dobiłem do 15tu w listopadzie. Wszystkiego wyszło 54min, zrobiłem 300szt cd, zapraszam do konsumpcji.

Producenci: ja, Ridiculous Preem, Hakim, Mario, Markowy, 76ML, Sensi, dj’s: Merrenda, Dj Twister, Domel, Markowy, SLIME, DJ Sad Man, bass: śp Roman Ślazyk, Wojciech Guma Gulis, na mikrofonach gościnnie: Lajosz, Skorup, PeeRZet i Pęku. Okładka od mistrza Graffunk83, z którym uwielbiam współpracować, miks i master niezawodny Markowy, produkcja cd niezastąpieni Mediapixel.

Rating: 4 out of 5.

Autor: Dawid Bartkowski

Bloger, pismak, krytyk, prowokator, pijarowiec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *