Niedługo Polena Recordings stanie się moją ulubioną polską wytwórnią.
Krótka płyta, to i krótki tekst. Premiera była wczoraj, a Jewels EP Boryna mam okazję słuchać już od kilku dni. Przez to byłem tak leniwy, że nie chciało mi się za bardzo zabrać za tekst o albumie, o którym zapewne mało kto napisze. A szkoda, bo jest co chwalić.
Polena Recordings znowu nie zawodzi. Po wybitnych Fusach EP i niewiele słabszym Powoli (pierwszej kupionej przeze mnie płycie kompaktowej po trzymiesięcznym odwyku!) Jaromira Kamińskiego, czy chociażby Delicious Depression Sosky’ego, Moon Call Jazxing i super mixach z serii Polena Radio, nadszedł czas na najbardziej słoneczny materiał w katalogu wytwórni. Jego trzynasta część poświęcona jest w całości przestrzennemu brzmieniu boogie, jakby żywcem wziętego z Kalifornii, za które odpowiada wrocławski beatmaker, DJ i producent Boryn.
Jewels EP łączy wiele inspiracji. „Pretty Drunk Bassplayer” i „Telephone” to rasowy synth funk, który wcale nie byłby odrzutem Dam-Funka, a i Snoop na tym drugim spokojnie by sobie rapował swoje przepalone wersy. Pełne groove’u „New Home Studio” i tytułowe „Jewels” od razu sprawiają, że na buzi pojawia się banan, a trochę dillowo-westowego klimatu „We’re Gonna Be” idealnie wprowadza do zajebistego closera, jakim jest „What’s Next (Outro)”.
Piękne, głębokie i gęste („No More Work”!), napędzane partiami klawiszy brzmienie z perfekcyjnie trafioną premierą. Tym samym Jewels EP awansuje do mojej tegorocznej czołówki, bo nie brak tu niczego, a wadą jest zwyczajnie rozleniwianie nie tylko mnie, ale i wszystkich domowników. Od dziewczyny, po kota.