Małach „Wrrr”

Lepsza część stołecznego duetu daje nadzieję na dobry solowy album.

Wczesne płyty Małacha z Rufuzem były dla mnie przeraźliwie nudne. Niczym nie wyróżniające się z tłumu wszystkich tych, którzy próbowali być quasi Hemp Gru bez hempu.

Czytaj dalej „Małach „Wrrr””

Ryfa Ri „47UNK”

Kobiecy rap ma się dobrze, czyli Ryfa Ri in the muthafuckin’ place to be.

W Stanach kobiecy rap przeżywa chyba swój najlepszy okres. Liczba płyt, które są nie tylko warte uwagi, ale i wnoszą coś do całego gatunku, to nie tylko nagrania fenomenalnej Noname, ale i wiele innych, o których wypadałoby napisać osobny tekst. O tym jednak kiedy indziej.

Czytaj dalej „Ryfa Ri „47UNK””