Kobiety! Na majki!
Szkoda mi polskich femcees, zwłaszcza że nie ma ich tak wiele. Przynajmniej takich, które przebiły się w świadomości więcej niż trzech osób na krzyż i sąsiadów proszących o ściszenie Young Leosi.
Najbardziej szkoda mi Sisty Flo, bo ta ma swój styl – potańczy, pomyśli, jak trzeba to i coś policzy. Z flow w każdym numerze też zbija żółwie, bo te, nawet jak przyspiesza, to spokojnie wyrabia średnią krajową.
I to mi wystarczy, bo po bardzo dobrym, ruszającym tyłkiem „Akcepcie„, przyszedł czas (a w międzyczasie była przecież premiera zacnej epki – Fiolet) na klasyczne, z wyraźnie akcentowaną perką „Światła”. To istne czary mary (follow up jak u Belmondziaka) jeszcze lepsze niż poprzedni numer (a także inne zobrazowane dotychczas kawałki). Sprawdzać czym prędzej, bo trochę ponad 200 wyświetleń to wstyd. Dla was.
Czekam na LP, chociaż nie wiem, czy będzie. Chcę też więcej Świętego u innych. Życzę sobie samej Sisty u rodzimych kozaków. Zapraszać więc, bo ostatni gasi światło. Albo światła.