Nigdy nie byłem fanem magnetycznego nośnika i kupowanie kaset to była dla mnie nie tyle kara, ale dziwna sprawa, która była gówniarską normą. Kompakt zawsze brał górę, o ile była kasa, ale mam pewien sentyment do taśmy. Taki, że niedawno kupiłem w miarę nowy album na tym nośniku.
Jestem fanem Bartosza Kruczyńskiego, znanego bardziej jako The Phantom. Niemalże bezgranicznie kupuje wszystko co wydaje i ze wszystkich źródeł, z których których płynie jego muzyka, nie posiadam tylko… kompaktu. No ale bez obaw – ten powoli już się dla mnie szykuje i będę go miał na dniach w postaci Przelotu Ptaków, które tworzy wraz z Jaromirem. Album już znam i z całą odpowiedzialnością radzę sprawdzić, ale hitu na miarę „Krystyny” nie ma co szukać. W zamian jednak jest najlepszy polski „trochę balearic”, jakim dla mnie jest „Jelitkowo”. Cudeńko, sprawdźcie koniecznie, tym bardziej, że całość jest dostępna do odsłuchu na Soundcloudzie. Premiera wersji fizycznych została przesunięta na 15 czerwca i trochę mi smutno z tego powodu, bo… pożyczony discman czeka.
Winyl, cyfra, kaseta. Na tych nośnikach mam nagrania typa. Winyle kupuję rzadko, bo od jakiegoś czasu nie posiadam sprawnego gramofonu. Za pliki płacę jeszcze rzadziej, ale jak nie mam wyjścia to i to mi się zdarza, więc żeby mieć jak najwięcej Phantoma w kolekcji, to sprawiłem sobie jeden z jego mniej znanych albumów – MC1. Mało tego, ukazał się on tak naprawdę na zapomnianej już taśmie i cyfra była tylko dodatkiem do niej.
Jaka muzyka – taki nośnik. Zapomniana. Tym bardziej, że tutaj Phantom uderzył bardziej w klimaty ambientowe i elektronikę zachodnich sąsiadów z lat 70. z naciskiem na oczywistość – Tangerine Dream i Klausa Schulze. Nie będę dodawał, że sprawdził się w tym znakomicie (i dalej sprawdza w „lżejszych” podobnych klimatach jak np. tutaj). I nie piszę tego z pozycji fana Polaka, ale z pozycji fana muzyki.
Spójrzcie na poniżej. Prawda, że ładna? Następną taśmę kupię pewno za 10 lat, póki co muszę się zastanowić od kogo pożyczyć sprzęt, żeby mieć na czym odtworzyć te cholerstwo.
I wy sprawcie sobie czasami hipsterski prezent.
Zdjęcie: photopin.com CC