Coś się popsuło i nie było go słychać. Views – recenzja

drake views

Po kilku miesiącach od premiery postanowiłem wrócić do tego czegoś. Kolego, wytłumacz mi proszę co chciałeś osiągnąć wydając Views? Kasę? Panienki? Zdystansować konkurencję? Chyba coś się popsuło.

Pytanie tylko co? Wcale bym się nie zdziwił, gdyby się okazało, że prawie wszystko i być może lepiej by było, gdybym tej płyty w ogóle nie słyszał. Trochę przykro to pisać, tym bardziej że Aubrey jest jednym z najbardziej cenionych przeze mnie współczesnych mainstreamowych wykonawców, a Take Care i Nothing Was the Same to jedne z największych osiągnięć fuzji popu rapu i alternatywnego R’n’B (skumajcie to połączenie: „popu” i „alternatywy”, lol) tej dekady.

drake recenzja

Poniżej taka krótka ankieta ode mnie, która być może po części uzasadni moją niechęć do Views.

Oczekiwania?

10/10, dobra przesadziłem, bo 8-9/10 i nikt w głównym nurcie nie może ode mnie liczyć obecnie na takie noty. Byłeś naznaczony, Drake.

Poziom po pierwszym przesłuchaniu?

2/10, wszystko miałkie, pustostan w każdej sferze. Do mnie, powtórzę – do mnie, nie trafia kompletnie. Totalny zawód.

Poziom po drugim przesłuchaniu?

2/10, wszystko miałkie, pustostan w każdej sferze. Do mnie, powtórzę – do mnie, nie trafia kompletnie. Totalny zawód.

Mocne momenty?

Kilka na pewno (i nie mam na myśli osławionego „Hotline Bling”), ale dla mnie nie ma ani jednego hooka bądź całego utworu, które będę pamiętał latami. Nawet „debiut” ma swoje „Fireworks”, które być może jest najlepszą wizytówką faceta… w ogóle.

Stereotypy dalej aktualne?

Jak najbardziej. Smutas, (pseudo)player, bogacz, łamacz serc, trochę cwaniak. Najważniejszy dla potencjalnego fana: jak nie polubiłeś go wcześniej, to tutaj się to nie zmieni w ogóle.

Poziom po trzecim przesłuchaniu?

1/10, wszystko miałkie, pustostan w każdej sferze. Do mnie, powtórzę – do mnie, nie trafia kompletnie. Totalny zawód.

Co zrobił Noah „40”?

W zasadzie to nic wielkiego, bo Views jest pierwszym przypadkiem w jego karierze, którego kompletnie nie toleruję. Może inni? Nie, bo jest trochę nadmiernego patosu Bidaye i te całe „Keep the Family Close” powoduje tylko uśmiech na twarzy. Nie z radości…

Poziom po dzisiejszym przesłuchaniu?

2-3/10, wszystko miałkie, pustostan w każdej sferze. Do mnie, powtórzę – do mnie, nie trafia kompletnie. Totalny zawód. Fajnie, że jednak jest „Hotline Bling”, szkoda tylko że na samym końcu.

Puenta: pierwszy album Drake’a, który mi się kompletnie nie podoba i dwójeczka leci ode mnie. Mi tam przykro, ale artysta, a na wysokości omawianej płyty – „artysta”, ma w dupie moje zdanie. I tak to sprzeda, i tak się to ludziom spodoba. Wszyscy zadowoleni.

Puenta 2: szkoda strzępić ryja.

Puenta 3: i jakoś bez emocji podchodzę do wspólnego projektu z Westem.

Ech…

2

Autor: Dawid Bartkowski

Bloger, pismak, krytyk, prowokator, pijarowiec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *