Przemyślenia na temat Audioriver zapewne zostawię jeszcze w tym tygodniu, ale na razie muszę się skupić na tych z innego płockiego festiwalu, bo dają chyba więcej do myślenia.
Szkoda czasu na relację, zrobią to inni, więc skupię się tylko na tym co najważniejsze. Moich przemyśleniach, po których wyklarowało się 10 pofestiwalowych wniosków.
<bierze łyk kawy i zaczyna>
1. Jestem za stary, żeby stać w tłumie, a już na pewno pod samą sceną. Szkoda bawić się w przepychanki, ocierać się o innych, walczyć o swoje miejsce i w dodatku wkurwiać się, że ktoś coś zasłania. Widzę to przy okazji każdego koncertu i nie inaczej było tym razem. Płocka skarpa skutecznie zachęca do spędzenia czasu z dala od sceny, oglądania koncertu w spokoju i co najważniejsze – w komfortowych warunkach. Żaden występ nie traci na atrakcyjności, serio.
2. Najlepszy koncert zagrali ci, po których ludzie spodziewali się chyba niewiele, a jednak te ok. 100 osób pod busem Red Bulla bawiło się świetnie. Ja oczywiście gdzieś za nimi, z tyłu, patrz punkt pierwszy. Sarcast – gratulacje, byliście najlepsi i mam nadzieję, że za rok, może dwa, będziecie na głównej scenie, bo udowodniliście, że na to zasługujecie.
3. Dwa Sławy nie zawodzą nigdy. Widziałem ich trzeci raz na żywo i trzeci raz było bardzo dobrze. Mimo że nie jestem wielki fanem ich muzyki, to jednak koncerty oglądam z przyjemnością. Podobnie mam z Tede, którego zawsze na żywo słucha mi się świetnie, ale tym razem go odpuściłem…
4. …podobnie jak Sokoła, jednak w przeciwieństwie do Granieckiego, którego widziałem już dziesiątki razy, to jednak byłej połówki WWO trochę nie mogę odżałować. Pora była nie ta, ale wiecie – starość. Może innym razem.
5. Pisałem, że Radek i Astek jeszcze nigdy nie sprawili mi koncertowego zawodu i tak samo jest z Łoną i Webberem. Klasa sama w sobie i być może najlepszy występ na głównej scenie. Szkoda że tylko publika ilościowo nie dopisała, bo ta nie stawiła się na nich w jakiejś oszałamiającej liczbie (nawet pora nie jest wytłumaczeniem), natomiast jakościowo to już było coś. Wielkie brawa dla Pimpsów.
6. Jakość i ilość w kwestii audytorium – zdecydowanie rządzi KęKę, ale odniosłem wrażenie, że lwia część koncertu to powtórka z tamtego roku.
7. O mniejszych, jednocześnie najlepszych w tym roku już pisałem, więc wspomnę jeszcze o… ReTo, któremu bardzo mocno kibicuję mimo kilku ostatnich „afer”. Mam na oku, bo ten show na Red Bullu wcale nie był taki zły.
8. Jedzenie było o wiele lepsze jak rok temu – większy wybór, ale bez zdecydowanego faworyta. Zaskoczenie: gdzieniegdzie wyższe ceny jak na Openerze i Audioriver.
9. Stoiska – niezłe, nie mam się do czego przyczepić. Te odzieżowe akurat omijałem, ale w płytach można było pogrzebać i co najważniejsze ceny nie zabijały. Już druga taka sytuacja w ciągu tygodnia w Płocku, bo podobnie było na Audioriver, a poznański Plays, który się wtedy wystawiał, oferował płyty taniej jak w swoim sklepie internetowym. Ciekawe.
10. Snowgoons i Onyx to dwie ciekawostki, o których ciężko cokolwiek mi napisać. Tych pierwszych oceniam raczej słabo, ale biorę poprawkę na to, że raczej nie wczuwałem się w ich występ (i chyba nie tylko ja, bo plaża po występie KęKęgo niemalże opustoszała i na Niemców zostało tylko nieliczne grono), natomiast olbrzymi problem mam z Amerykanami, których kompletnie nie mam jak ocenić. Odbiję sobie… na Kempie.
Na koniec pytanie: czy warto jechać? I tak, i nie. Tak, jeśli jesteś fanem polskiego rapu*, nie przeszkadzają ci w miarę krótkie występy i zagranicznych wykonawców traktujesz tylko i wyłącznie jako ciekawostkę. Nie, jeśli polski rap ci zaczął zwisać w czasach, kiedy jeszcze rozumiałeś Fisza, średnia wieku audytorium jest co najmniej o 5 lat niższa od twojego i masz gdzieś podstarzałych gości, którzy ostatni raz dobrą płytę wydali w 1995 roku.
* za lineup należą się osobne brawa… od fanów rodzimego rapu
PS
Ci, których widziałem, choć nie zawsze w całości (jak to na festiwalach bywa): Rasmentalism, Pezet, KęKę, Snowgoons, Taco Hemingway, Sarcast, Wac Toja, Kartky, Łona z Webberem, Dwa Sławy, Mes, JWP, Onyx, ReTo.
PS 2
#eskaubeinaphhf2016 – pamiętam [*]