Z ziemi włoskiej na księżyc.
Wiele razy pisałem i wspominałem (np. tu), że Fino Alla Fine to moja absolutna czołówka 2018 roku. No i proszę – znowu jest krótko, ale tym razem treść upchali w innym klimacie, więc jazda Alfą Romeo sprawia jeszcze więcej przyjemności.
Benito i Ricci to jedni z lepszych w swoich fachu, przynajmniej z tej nowej szkoły. Nie dość, że da się ich słuchać (za co już props olbrzymi), to pierwszy ze swoich braków robi szlochający atut, a drugi kładzie mnie na łopatki pozornie głupią, ale jakże wspaniałą gierką w „Kosmopolicie” – „Uświęciłem wszystkie środki, są już santo subito / Dusza Santi, jak Rafael z Cazorlą”. Szanuję w całości, wyłapuję kolejne zabawy i podziwiam „Grande Cuvée”.
Na szczęście polscy Włosi nie sprzedali się Niemcowi za tuzeny, a i tak Pvlace 808 Mafia postarał się o dobre tło. Wszystko się zgadza, zwłaszcza na papierze, ale zdecydowanie bardziej odpowiadał mi klimat sprzed kilku miesięcy – początki cloudu cenię jednak wyżej niż wszechobecną Atlantę. Leniwe, czasami cloudowe tło w opozycji do future’owych wycieczek bierze zdecydowanie górę. Ale i tak jest fajnie.
Kwadrans wart sporo tuzenów, ale to i tak wracam do Fino Alla Fine.
Jeden komentarz do “Tuzza & Pvlace 808 Mafia „Moon Mood EP””