To, że polska scena jest do bólu nudna chyba przekonywać nie muszę, no chyba że kogoś pasjonują historie rodem z „Życia na Gorąco”, no bo jak można nazwać ostatnie rewelacje dotyczące niejakiego Sentino i jemu podobnych, ekhm, artystów. Zdarzają się jednak perełki, o których się nie mówi. Szkoda. Czytaj dalej „Oldschoolowe majstry. Funky Fachowcy – recenzja”