No dobra, to ile to ma lat? Wie ktoś?
Dziesięć lat świeżości, którą czuć do dziś, i która nie ulotni się jeszcze długo. Większość wie, że jest to jeden z moich ukochanym albumów w ogóle. Dla mnie ultraklasyk, z którym mam takie wspomnienia, że… nie pamiętam kiedy go pierwszy raz usłyszałem. Jedyne retrospekcje związane z dziewiczym odsłuchem, które kojarzę, były porównywalne z poznawaniem The Blueprint. Dokładnie taki sam stan zachwytu.
Produkcje, które wyprzedziły swój czas i imponują do dziś, mimo niechęci części osób do osoby producenta/rapera (koniecznie w tej kolejności!). W tej pierwszej materii – jest mistrzem. Każda produkcja sygnowana którymś jego pseudonimem to materiał najwyższej klasy. Czy to orientalne dźwięki, sample z amazońskich dżungli, elektroniczna wixa bądź przepalona awangarda. Koleś jest po prostu Bogiem i ciężko go zakwalifikować do jednej stylistyki, ponieważ w jego przypadku mija się to całkowicie z celem. Szczyty swoich możliwości osiągnął raczej tutaj, na Three Piece Puzzle, chociaż projekt nazwany Shape of Broad Minds (na patencie podobnym do tego, który zastosował Insight) niewiele mu ustępuje.
A rap? Spoko. Występuje na płycie i nie drażni. Jest gdzieś z boku.
Na koniec dość istotna informacja: okładka, którą zamieściłem w tym poście, pochodzi z amerykańskiego kompaktowego wydania Ropeadope, które ja posiadam. Pierwotny cover jest o wiele ładniejszy, no ale że mam takie, a nie inne to już wiecie sami… Poza tym ogromna szkoda, że na tym wydaniu nie ma czterech kawałków, w tym mojego ulubionego numeru od Jneiro „Stranger They Come”. Życie boli…
Jeden komentarz do “Jneiro Jarel „Three Piece Puzzle””