Hip hip hurra…gun, czyli polski boom bap ma się nawet nieźle.
Przejdę od razu do rzeczy, bo trochę mnie już boli kark od tych ruchów, które dość komicznie wyglądają w wykonaniu trzydziestokilkulatka. Tak właśnie działa Boom Bap Kingz, nowy album składu z jedną z najfajniejszych nazw w Polsce.
Treściowo to raczej nic ciekawego, bardziej podobają mi się tu pojedyncze wersy niż całe teksty, ale nie w tym rzecz. Boom Bap Kingz to esencja rapu, w którym na pierwszym planie jest styl (mega przyspieszenia w „Check Da Skillz”!), a liryka, w żaden sposób nie ujmując Sensiemu, Matisowi i Tytsonowi, jest tylko do niego dodatkiem. Chociaż jak włączam sobie genialnego „Big Daddy Kane’a”, również w remixie Mżawskiego, to zastanawiam się, w jaki sposób oni rozkminili te wszystkie wyliczanki. Są momenty, kiedy jestem pełen podziwu, a „Wychodzę Na Dach” też jest przecież niczego sobie.
Jednak Boom Bap Kingz najwiecej zyskuje na podkładach Markowego, które sprawiają, że kark boli naprawdę. Buja aż miło – trochę Cypress Hill w postaci „Hurragunfunk”, gdzie indziej bliżej Nowego Jorku, jak w „Cypherze” czy „Check Da Skillz”, i to takiego spod trąbki (bez podtekstów!) Pete Rocka.
Mi tam się podoba, nawet bardziej niż udany zeszłoroczny 3.1, który gdzieś chwaliłem, ale już nie pamiętam gdzie. Leci okejka, perspektywa na rotację w odtwarzaczu i miejsce na półce wśród tych, którzy mimo że w pewnym sensie zatrzymali się w 1995 roku, wcale nie stracili energii i werwy. Mają jej aż nadto.
Boom Bap Kingz to nasz czwarty album (drugi w nowym składzie). Powracamy tą płytą do naszych korzeni – wszstkie numery są utrzymane w konwencji brzmień wczesnych lat 90., dużo breakbeatów, funkujących i jazzujących sampli, kontrabasy, bardzo dużo skreczy. Jak dodasz do tego trzy style nawijania to masz Hurragun – jeden z niewielu zespołów na naszej scenie. Na trackliscie masz 13 pozycji. Jedną z nich jest remix, który zrobił dla nas Mżawski, czyli pierwszy producent Hurragun. To ukłon w stronę starszych fanów, którzy niejednokrotnie pytali nas o niego. Ta płyta jest zdecydowanie lżejsza muzycznie i tematycznie od poprzedniej, znajdziesz tu więcej zabawy rymami i flow. Z pierwszych informacji zwrotnych od fanów, którzy już dostali album dowiedzieliśmy się, że to świetny album do samochodu i na słuchawki do przemieszczania się po mieście. Tak właśnie miało być.
Album można zakupić pisząc na adres album@hurragun.pl. Całość jest już do odsłuchu na platformach cyfrowych.
Enjoy!
Sensi
No to enjoy.
Jeden komentarz do “Hurragun „Boom Bap Kingz””