Lepsza część stołecznego duetu daje nadzieję na dobry solowy album.
Wczesne płyty Małacha z Rufuzem były dla mnie przeraźliwie nudne. Niczym nie wyróżniające się z tłumu wszystkich tych, którzy próbowali być quasi Hemp Gru bez hempu.
Czytaj dalej „Małach „Wrrr””