Trochę jak z filmami Vegi. Wiesz, czego się spodziewać, więc to dostajesz.
Oczekiwań wobec debiutu Sebastiana Fabijańskiego nie miałem żadnych. Logiczne. Wiedziałem jednak, co mnie może spotkać. Trochę zajawki, masa tandetnych wersów („Śmierdzę filozofią swojej ciężkiej nienawiści / Mam jej potąd, ale biorę ją na cycki”), rap na poziomie nizin YouTube’a. Obiecująco zapowiadały się za to podkłady i muszę przyznać, że pod tym względem jest nieźle.
Czytaj dalej „Sebastian Fabijański „Primityw””