Niestety, ale ilość informacji na temat projektu nazwanego Polistyren Ekspandowy jest w internecie znikoma. W zasadzie to nie ma ich w ogóle, a szkoda, bo naprawdę jest czego słuchać przez kilkadziesiąt minut.
Mówienie, że Pat Patent jest jednym z najbardziej zmarnowanych producentów na polskiej scenie jest trochę nietaktem. Fakt, nie zaliczył nadzwyczaj dużo produkcji, ale ich poziom był wystarczający, żeby wyskoczyć ponad średnią krajową i zapisać się w historii jako ten, który w swoim czasie był unikatem ze świetnym warsztatem i „obeznaniem” z podziemnymi produkcjami z USA.
Doskonałym obrazem i popisem jego umiejętności jest właśnie ta epka, z 2007 albo 2008 roku (sprzeczne są daty wydania), na której to rzucił prawdopodobnie swoje najlepsze produkcje. Ciepłe, soulquarianowe brzmienie. Beaty, które spokojnie mogłyby zastąpić wszystko co było na np. Finding Forever i nikt nie odczułby większej różnicy. Wiecie z czym ma się do czynienia? Ohmega Watts spotyka Kero One z Kevem Brownem i zaczynają razem grać, łącznie z żywymi instrumentami i rhodesami.
A rap? Kto za nim stoi? To jest dobre pytanie, bez odpowiedzi, gal anonim. Bienio? Koun? Nie mam bladego pojęcia, MySpace’owy profil zespołu już nie istnieje, informacji zero, dosłownie ZERO. Niemniej liryka i jej wykonanie stoją na przyzwoitym poziomie, bez jakiegokolwiek szału i efektu „wow” i służą w zasadzie tylko jako urozmaicenie cudownie płynącej muzyki. Bardzo klasyczna tematyka, niezbyt zaskakująca, podobnie jak wykonanie. Na kilometr słychać inspiracje klasyczną szkołą i to tą pozytywną, która raczej stroniła od ulicy. Mały plus.
Swego czasu o taki hip-hop walczyłem w polskim wykonaniu, ale najgorsze jest to, że oryginalne brzmienie Patenta do tej pory nie zostało należycie odświeżone na tej smutnej scenie. Wiecie jak smutnej. Szkoda.
Do pobrania za darmo, gdzieś w czeluściach internetu.
2 komentarze do “Polistyren Ekspandowy „EP””