Prawie jak Kendrick. Oxymoron – recenzja

oxymoron

Kto nie czekał ten trąba. Nawet ja, mimo że już tak mocno nie siedzę w rapie, nie mogłem pominąć tego wydarzenia. A mam wrażenie, że premierę Oxymoronu wydarzeniem trzeba nazwać. Tylko nie takim, jakim się może wydawać.

Nie wykluczam sytuacji, że Black Hippy zdominują całą scenę na lata. Próżno szukać w mainstreamie tak charyzmatycznych i piekielnie uzdolnionych postaci jak Kendrick Lamar, Schoolboy Q, Jay Rock i AB-Soul. Płyta tego pierwszego, niemalże doskonały good kid, m.A.A.d City, udowodniła mi, że mam jeszcze czego szukać w głównym nurcie. Ba, z miejsca stała się dla mnie pozycją klasyczną. Wydawnictwa Jay Rocka i AB-Soula średnio przypadły mi do gustu, aczkolwiek nie mogę odmówić im wysokiego poziomu artystycznego. Zostaje jeszcze Schoolboy Q.

Czytaj dalej „Prawie jak Kendrick. Oxymoron – recenzja”

Jestem Bogiem. Yeezus – recenzja

yeezus

Najbardziej wyraziste i rozdmuchane ego we współczesnym świecie szołbiznesu po trzech latach powraca z nową płytą. Kompletnie inną od niemalże doskonałego My Beautiful Dark Twisted Fantasy.

Kanye nie musi o sobie przypominać. On jest cały czas obecny w mediach. Nieważne czy rozmyślamy aktualnie o jego muzyce, skórzanych sukienkach czy związku z gwiazdą pewnego sextejpu – Kim Kardashian. Jest go wszędzie pełno. I dobrze, bo ten pochodzący z Chicago raper i producent z każdą swoją płytą potwierdza, że jest kimś wielkim. Kimś ponad obecną mainstreamową scenę.

Czytaj dalej „Jestem Bogiem. Yeezus – recenzja”