Stary model po gruntownym liftingu. Klasyczna szkoła hip-hopu ciągle ma się dobrze, ale ile jeszcze tej powtórki z historii?
Trudne czasy, niemniej nawet w takim okresie trzeba działać normalnie i skupiać się też na rzeczach bardziej przyziemnych. A wśród nich jest np. podrasowane Beatstrumentals gorzowskiego producenta Kryhoo, które dawno, dawno temu chwaliłem na blogu. Nie aż tak przesadnie, ale ten hołd oddany klasyce wspominam przyjemnie.
Trzeba wspierać nowe inicjatywy, a jak przy okazji można chwalić to tym lepiej. Pierwszym wydawnictwem Balmamu Records, inicjatywy DJ-a Nambeara, jest podrasowany instrumentalny album, który swoim klimatem przywołuje nagrania Pete Rocka, J Dilli, Large Pro i reszty. Te ksywki mówią, czego się spodziewać i ktoś powie, że takich albumów są setki. I racja, czasami ciężko je od siebie nawet odróżnić, ale jeśli ktoś kupuje tę klasyczną aurę, to nie powinien narzekać.
Beatstrumentals 1.5 jest jak samochód po liftingu, ale trochę różnic względem pierwowzoru da się wyłapać już po pierwszym odsłuchu. Coś zostało dodane, gdzieś coś zostało bardziej dopracowane, nawet sama zmieniona okładka robi za nowe lampy czy przetłoczenia na masce. Inna kolejność niektórych kompozycji to już raczej ciekawostka, którą nie do końca rozumiem, chyba że chodzi o zabicie umownego podziału między „Black” i „White” na CD. Novum są „City Sun” z większą liczbą BPM-ów, wpadające w house’ową estetykę, coś jak Waajeed odpuszczający Platinum Pied Pipers na rzeczy klubów z Detroit i okolic, czy „Wisdom”, gdzie główny popis na gramofonach daje właściciel labelu.
Radzę się zainteresować, bo nie dość, że to całkiem przyjemne to i nakład niewielki. A do 14 marca w cenie 49 zł za winyl, także brać tutaj lub tutaj z Allegro Smart. Jak darmo.
Dziękuję za recenzję! Widać, że skojarzenia to strzał w 10 w stosunku do moich inspiracji. Pozdro serdeczne.
K. 🙂