Jakie były początki rapu w Niemczech?

O netflixowym „Całym tym rapie” wypowiedzieli się już chyba wszyscy, a najmocniej sami raperzy, jednak ja dzisiaj nie o tym.

Siedziałem, szukałem, szukałem, siedziałem i przypomniałem sobie o istnieniu serwisu Arte, którego popularność w Polsce jest zapewne jeszcze niższa niż Mixtape TV. Przypadkowo natrafiłem tam na coś, co nazywa się „Niemcy i rap: wielkie początki” i spędzone 25 minut przy tym dziele było naprawdę ciekawym doświadczeniem.

Raz, że jako małolat miałem dostęp do Vivy i tych innych germańskich stacji, które między pojedynczymi rzeczami pokroju MC Rene, DJ-a Thomilli i Freundeskreis głównie przybliżały mi twórczość Ludacrisa, Outkastu, czy Jaya-Z, a dwa to kilka ksywek z dokumentu to całkiem fajna i nostalgiczna podróż przez… w sumie nie do końca dla mnie znane tereny.

Bo o początkach rapu u naszych zachodnich sąsiadów, breakdance, „Der Kommissar” Austriaka Falco, czy The Sugarhill Gang i Grandmaster Flashu opowiadają m.in. Torch, Toni L., Aphroe, DJ Friction, Stieber Twins, a także Harold Faltermeyer, autor „Axel F.”, czy Katmando z „Juice Magazin”, co już samo w sobie jest atrakcją, natomiast na plus zaliczam jeszcze realizację i mnóstwo archiwalnych wycinków.

W styczniu 1980 r. Sugarhill Gang po raz pierwszy występuje w niemieckiej telewizji i wykonuje utwór „Rapper’s Delight”. Po tygodniu wkracza on na niemieckie listy przebojów i zostaje tam na długie miesiące. To zapowiedź potężnej hip-hopowej fali, która niedługo później zalewa Niemcy. W dokumencie spotykamy się z prekursorami Deutschrapu i breakdance’u.

„Niemcy i rap: wielkie początki” dostępne jest tylko do 19 września, więc radzę zarezerwować sobie pół godziny i po prostu obejrzeć. Dokument znajduje się tutaj i jest całkowicie za darmo.

PS
Przy okazji to jakiś czas temu na Spotify wjechał debiut Freundeskreis Quadratur des Kreises.

Autor: Dawid Bartkowski

Bloger, pismak, krytyk, prowokator, pijarowiec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *