Wesele w remizie, ojciec alkoholik… Vixen, czemu nie ostrzegałeś?
Nigdy nie byłem fanem Vixena. Pamiętam klip do „Showtime!” z jego pierwszej płyty, który w moim przypadku miał zupełnie odwrotny skutek. Zamiast zachęcić do sprawdzenia materiału, odrzucał. Kolejne single i albumy też dla mnie nie były niczym specjalnym. Taka średnia krajowa, która wstydu nie przynosi, ale czegoś jej brakuje, żeby mnie zatrzymać na dłużej.
Zeszłoroczny To Nie Vixt4pe był już niezły. Może nawet jeszcze więcej, bo do płyty kilka razy zdarzyło mi się wrócić, a to zdarza się rzadko. Przeoczona, niesłusznie pominięta produkcja, której ciężko cokolwiek zarzucić. Pierwszy raz odniosłem wrażenie, że Vixen stworzył dzieło kompletne.
Raper dużego plusa też złapał za koncert na Polish Hip-Hop Festival. Jeden z najlepszych występów w tamtym roku w Płocku, a zastanawiam się, czy nie będzie nawet na moim podium. Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że na scenie, w trakcie występu, jakiś typ oświadczył się swojej dziewczynie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Zajawka, interakcja z publicznością, dobrze wykonana robota. Pół godziny, które sprawiły, że Vixen znowu zyskał w moich oczach, ale… kilka dni temu posłuchałem „Melodio”. Musiałem się na chwile zatrzymać przy tych czterech wersach:
Byłem na weselu przyjaciółki na sali OSP
Znaliśmy się od zerówki, bo mieszkali obok mnie
Wstydu w oczach młodych nie zapomnę chyba w życiu jak
Ojciec alkoholik śpiewał „Cudownych rodziców mam”
Potem kilku znajomych wrzuciło je na swoje tablice na Facebooku.
Raptem cztery wersy zmieniły moją optykę. Już dawno nie słyszałem tak potężnych, chwytających za serce linijek w polskim rapie (a samego rapu jest tu przecież jak na lekarstwo). Po raz pierwszy czekam na Twoją płytę. Dzięki, Vixen.