Afryka. Matka ziemia

blitz the ambassador

Pamiętacie jak w jednym z najlepszych openerów w historii rapu, czyli „Excursions” z The Low End Theory, Q-Tip rapował „All the way to Africa aka The Motherland / Stick out the left, then I’ll ask for the other hand / That’s the right hand, Black Man / Only if you are noted as my man”?

Jak nie pamiętacie to wasz problem i wracajcie lepiej słuchać jakiś podziemnych polskich bolków, bo właśnie m.in. bez „Excursions” ciężko jest zrozumieć cały hip-hop i jego ideę. To był jeden z tych przełomowych momentów, o których nie mówiło się tylko „wow”, ale także tych, które były bardzo ważne w kontekście całego rozwoju kultury. Jakby tego było mało przytoczony przeze mnie cytat też wiele oferował.

Nie oszukujmy się, ale bez Afryki nie byłoby hip-hopu, a bez A Tribe Called Quest i kilku innych nie byłoby np. Blitza the Ambassadora. Nie wiem ilu jest obecnie artystów, którzy tak mocno eksplorują Czarny Ląd w swoich nagraniach. Urodzony w Ghanie, konkretnie w Akrze, a będący muzycznie ukształtowany w Nowym Jorku, dostarczył 5 pełnoprawnych albumów i każdy kolejny był lepszy od poprzedniego (w międzyczasie zaliczając 2 epki).

Soul RebelDouble Consciousness to raczej cienkie rzeczy z momentami, a w zasadzie „ciekawostki”, ale prawdziwa jazda i przejaw olbrzymiego talentu zaczyna się od Stereotype z 2009 roku. Nagrany z wielką pomocą Optiksa dostarczał wielu wrażeń i był jedną z mocniejszych rzeczy tamtego rocznika. Był to też prawdziwy przedsmak przed być może daniem głównym w postaci Native Sun – dla wielu najlepszego albumu Blitza. Ja się do tego grona nie zaliczam, bo mimo olbrzymiej sympatii do tej płyty to o wiele bardziej cenię następcę, ale o tym za chwilę.

Wiecie na czym polega wyjątkowość mateiału z 2011 roku? Na wspomnianej już eksploracji Afryki. Rasowy hip-hop, ale taki, który jest z dala od ulic Nowego Jorku, Los Angeles czy nawet europejskich metropolii – Londynu i Paryża. Hip-hop, który żyje swoim własnym życiem oraz taki, który dostarcza emocji nie tylko ze względu na poetykę rapera, ale być może przede wszystkim dlatego, że bogactwo instrumentarium tam użytego przyprawia o ból głowy. Klasa sama w sobie i fantastyczna wycieczka wgłąb brzmienia ghanijskiej stolicy wraz z pomocą Les Nubians i Shada.

O ile Native Sun jest naprawdę kozackie i ciężko znaleźć jakieś wady, to co można powiedzieć o Afropolitan Dreams? Cóż, dla mnie jest to jeszcze level wyżej z prostego powodu: lirycznie jest to absolutnie jeden z najlepszych materiałów ostatnich lat. Mocno chwytająca za serce miejska alienacja człowieka przybyłego z dalekich stron. Odnajdującego się nagle w nowej rzeczywistości, z dala od bliskich i co chwilę poznającego nowe rzeczy. To wszystko w połączeniu ze znakomitą muzyką, będącą naturalną kontynuacją poprzednia daje obraz jednego z najlepszych albumów w 2014 roku. Jest jeszcze lepiej, jeszcze bardziej poruszająco i…

https://soundcloud.com/blitz-the-ambassador/awake-ballad-for-tamir

To co macie wyżej ukazało się w grudniu poprzedniego roku i nie wiem jak to się stało, że dowiedziałem się o tym dopiero dzisiaj. Ciekawy przypadek, bo rano postanowiłem sobie odświeżyć właśnie Native Sun i Afropolitan Dreams przy okazji sprawdzając jego Soundclouda. Dziwnym trafem pominąłem ten znakomity kawałek, tym większym jest to dla mnie zaskoczeniem, że „śledzę” kolesia na portalu. Można? Okazuje się, że tak. Doskonały zwiastun pokazujący stały progres Blitza i przedsmak przed nowymi rzeczami. Z miejsca jeden z moich ulubionych nowych kawałków, jakie ostatnio usłyszałem, wydający się naturalnym pomostem pomiędzy ostatnim albumem, a nową produkcją, która ma ujrzeć światło dzienne w marcu.

Podobno ma to być epka, podobno ma się nazywać Diasporadical, podobno ma jeszcze mocniej stawiać na afro-brazylijskie etno i podobno mam zostać przez to kupiony. Nie mogę się doczekać, tym bardziej że singiel jest po prostu kozacki i powoduje opad szczęki. World music pełną gębą, ale lepiej sprawdźcie jak się rapuje w tych czasach i jak można być doskonałym technikiem (od 2:02).

Nie byłbym sobą, gdybym jeszcze nie wspomniał o dwóch epkach: StereoLive, która jest świetną pięcionumerową wariacją Stereotype z chyba najmocniejszymi momentami, które tam się pojawiły i The Warm Up EP, które jest tylko niezłe. Ponownie sytuacja jest taka, że ten minialbum ma wielu fanów, a ja stoję w opozycji, ale co na to poradzę? Największy plus jest taki, że jest to kompletnie darmowa produkcja, którą możecie pobrać stąd i w sumie warto, chociaż odnoszę wrażenie, że jest to zupełnie coś innego jak wszystkie LP. Aha, paradoksalne znajduje się tam „African in New York”. Posłuchajcie sami i będziecie wiedzieli czemu mam tak wielką sympatię do niego.

Na koniec pozwolę sobie zostawić swój ulubiony kawałek, jaki został nagrany przez Blitza. I co, czekamy czy nie?

PS

Serio, radzę się zainteresować Czarnym Lądem. Całkiem przydatnym źródłem jest okayafrica.

PS 2

PODOBNO francuskim Notoriousem B.I.G. nazywany jest Oxmo Puccino. Wiecie kto jest tym ghanijskim? No właśnie.

Autor: Dawid Bartkowski

Bloger, pismak, krytyk, prowokator, pijarowiec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *