Absurd i nonsens – Łona wiedział jaki wziąć tytuł już w 2007 roku. W 2014 zrobię tak i ja.
Idealnie pasuje on także do zjawiska zwanego płatnymi mp3. Ja unikam ich jak ognia, ale kilkanaście dni temu temu poziom absurdu w tej kwestii sięgnął zenitu. Postaram się go przybliżyć na przykładzie Las Putas Melancolicas Y Exclusivas (cholernie ciężki do napisania tytuł, jeśli podobnie jak ja, nie znasz hiszpańskiego).
Nie naszło mnie nagle na słuchanie Macieja Świetlickiego z zespołem, chociaż „Filandię” znam, lubię i doceniam. Może kiedyś zagłębię się bardziej w twórczość, ale na razie na biurku leżą inne rzeczy do przesłuchania i poczytania. Niemniej jednak sprawdziłem z ciekawości ceny tego albumu i okazało się, że jest ona jak najbardziej w porządku i można śmiało kupować nie nadszarpując zbytnio domowego budżetu. Trochę ponad dwie dyszki za podwójne wydawnictwo jest bardzo atrakcyjną kwotą.
Można brać nawet w ciemno, nic się nie stanie. Kolejna płyta na półce, a jak się nie spodoba to sprzedam albo będzie leżała i zdobiła regał.
Fajnie się poszukiwania zaczęły, ale kompletnie zdziwienie i ogłupienie zastało mnie, kiedy zobaczyłem inne polecane pozycje tego samego wykonawcy przez Empik… Doszło nawet do tego, że skontaktowałem się ze sklepem, czy aby na pewno na ich stronie nie zaszła pomyłka. Nie, to jest jednak rzeczywistość.
Napisałem do obsługi sklepu na początku kwietnia z zapytaniem, dlaczego cena cyfrowego wydania jest prawie czterokrotnie wyższa od wydania fizycznego. Otrzymałem taką oto odpowiedź.
Do tej pory nic z tym nie zrobili. Może nikt się nie zainteresował, może tak musi być, może znajdzie się ktoś, kto to kupi. Jestem ciekawy sprzedaży, ale cóż – nie mam dostępu do takich źródeł. Istotnym jest tutaj to, że jest to najlepszy przykład na to, jak są traktowani ci, którzy chcą kupować legalne rzeczy w postaci cyfrowych plików. Przypomnijcie sobie sytuację z Sezonem Burz Sapkowskiego w tamtym roku, kiedy to wydawca stwierdził, że nie opłaca mu się tworzyć ebooka, bo zainteresowanie będzie nikłe. Pod naciskami taki ebook powstał i sprzedał się całkiem nieźle. Rynek zdigitalizowanej muzyki i książki na razie jeszcze u nas raczkuje i klienci są traktowani po macoszemu przez wydawców. Szkoda tylko że najczęściej, nie robią oni nic, żeby zachęcić słuchacza bądź czytelnik do zakupu.
Żeby nie było tak tragicznie, to z drugiej strony mamy przykłady, które pokazują jak powinien wyglądać taki rynek w naszym kraju. Pierwszy z brzegu to ten z wytwórni Sokoła i spółki – Prosto. Pojedyncze utwory po 1 zł, całe album za 7 zł, nawet nowości jak Czarna Biała Magia. Można? Tak! I może się to wydawać ceną zupełnie zaniżoną, bo ja bym celował w granicę opłacalności na poziomie ok. 50% wartości kompaktu, tak jak robi to np. Thin Man Records czy masa zespołów na Bandcampie, ale takie ruchy trzeba chwalić. Podobnie jak te, które do winylowych wydań dodają w gratisie kod do pobrania paczki z muzyką (a niestety są i tacy, którzy mają to gdzieś).
Podałem przykład chyba najbardziej haniebny z wszystkich płatnych mp3 w Polsce. Nie znam drugiego takiego absurdu, a rynek fonograficzny śledzę w miarę uważnie…
jak może być aż taka przepaść?
Sami widocznie nie wiedzą, bo nie odpisali.