Markowy „Percepcja”

Markowy jest kolejną postacią, która potwierdza, że instrumentale w naszym kraju mają jakiś tam sens. Tutaj jest tego najlepszy przykład.

Nie tylko Polacy najbardziej lubią słuchać tego, co jest im dobrze znane. W sumie mnie to nie dziwi, bo sam najbardziej lubuję rap sprzed iluś tam lat, a z tych wszystkich współczesnych dźwięków szczególnie doceniam te, które i tak chwytają się tego, co już było. Ale współczesną ATL też kocham i stoję w drugim rzędzie szalikowców Pi’erre’a Bourne’a. I dzisiaj będzie o tym, co słyszało się już milion razy albo i więcej.

Zacznę jednak o tego, że z tymi płytami instrumentalnymi w Polsce nie jest tak źle, jakby mogło się wydawać. Widzę to po propozycjach do nominacji, które spływają od gremium Lech Polish Hip-Hop Music Awards (o którym wkrótce rozpiszę się w innym poście). Za 2022 roku piątki były wybierane spośród 32 pozycji, zaś za 2021 – 35. Jak będzie za ten rok? Tego nie wiem, jednak jestem przekoany, że jeden z moich głosów pójdzie na Percepcję Markowego.

Markowy wpisuje się do tej bezpiecznej grupy, po której wiadomo, czego można się spodziewać, jeśli ktoś wyżej stawia Bandcampa i Soundclouda nad Spotify to może z nim zbijać piątki. Na Percepji beatmaker nie wymyśla prochu na nowo, ale sztuką jest przedstawić to, co stare w przyswajalnej formie, która nie nudzi, momentami wręcz zachwyca, a nawet kiedy zwalnia, to nie ma się poczucia straconego czasu. Do bólu klasyczny boom bap z akcentami west coastu („Cali4ya”, które mimo wszystko stoi daleko za wyczynami RTN-a, check) i „Bad Trip”, europejski nie amerykański, wyspiarski, nie kontynentalny.

Siłę — i to potężną — Percepcji stanowi klasyka. Weź włącz se „Puk puk” – kto nie zna tego sampla, czy jest ktoś, kto nie kojarzy tych cutów? Boskie, nocne, stojące w rozkroku między Nowym Jorkiem a Wrocławiem z czasów początków White House „Nigdymao”, którego zapis fonetyczny przywołuje na myśl śląskich klasyków. I ta dobijająca jazzowa końcówka. Tytułowy, czillujący numer tak samo — w trakcie seansu mam przed oczami okładkę 2071. „Boomz Bumbap” to mocne bębny obrazujące mariaż Pete Rocka i EPMD, a wplecione tu i ówdzie cuty WYP3 potęgują doznania.

Po więcej zapraszam na streamingi, jeszcze lepiej do autora po limitowany krążek, a przy okazji odsyłaj do bandcampowego profilu, bo jest tam kilka podobnych, równie mocarnych rzeczy Markowego. Ja w szczególności polecam Soundcheck ’91 i Mixtape na markowych beatach Vol. 1, do których wracam w miarę regularnie. Ale sprawiedliwie zaznaczę, że Percepcja jest znacznie lepsza i na rotacji będzie gościła częściej.

Rating: 4 out of 5.

Autor: Dawid Bartkowski

Bloger, pismak, krytyk, prowokator, pijarowiec.

Jeden komentarz do “Markowy „Percepcja””

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *