Slick Rick „The Ruler’s Storytelling”

Trochę klasyki, kilka niepublikowanych numerów. I to by było na tyle.

O wpływie Slick Ricka na scenę można długo by pisać i opowiadać, więc tym bardziej szkoda, że „ulubiony raper twojego ulubionego rapera” nic nowego nie wydaje. Jak to jakiś czas temu powiedział mój kolega – „daj mu trapowy beat, a i tak sobie na nim poradzi”.

Coś w tym jest, ale „coś” też ma nowy mixtape DJ-a Kaosa- The Ruler’s Storytelling. Znajduje się na nim wszystko, co najlepsze w karierze Anglika, a nawet jeszcze więcej, bo są tutaj też niepublikowane numery. Przyznam, że średnie, ale jednak nie przeszkadzają pomiędzy największymi klasykami i kawałkami nagranymi z takimi tuzami, jak Erick Sermon, Aaliyah, Warren G, Jermaine Dupri, Will Smith, Jay-Z, Raekwon czy Snoop Dogg.

Raczej ciekawostka i szybki przelot po twórczości, nie tylko własnej. Typowy mix i hip-hopowy bryk dla tych, którym nie chce się wracać do całej, niezbyt bogatej przecież dyskografii Slick Ricka. Mimo wszystko na plus, a chociaż i tak w pamięci najbardziej zapadło mi przejście z „Why Not” na „If We Give You a Chance”. A to już o czymś świadczy…

Autor: Dawid Bartkowski

Bloger, pismak, krytyk, prowokator, pijarowiec.

2 komentarze do “Slick Rick „The Ruler’s Storytelling””

  1. Slick Rick the Ruler! MC Ricky D! Dla niego zawsze szacunek. I ten brytyjski akcencik. Generalnie unikam kupowania płyt w ciemno ale jego album „The Art of Storytelling” z 1999 roku to jeden z tych wyjątków kiedy nie słysząc nawet jednego kawałka album jednak nabyłem. Takie były czasy, nie było gdzie posłuchać w Polsce więc widząc tę płytę w Media Markt za Odrą od razu pobiegłem do kasy 😉 Oparłem się na entuzjastycznej recenzji z „Klanu”, że oto wreszcie jest, nowy album, że oto Slick Rick, którego jako inspirację wskazują wszyscy najwięksi w rap grze powrócił. I nie zawiodłem się – a o jego klasie niech świadczy to, że tylu gości chciało się na nim znaleźć, że niektórzy jak Q-Tip czy Redman pojawiają się jedynie w skitach a nie utworach 😀
    W sumie to nie kojarzę czy nagrał cokolwiek co odbiłoby się większym echem po gościnnym występie u Morcheeby w „Women lose weight” z 2002.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *