Prosto trzy. Kebsa na beatach proszę

prosto mixtape kebs

Mam ogromny szacunek do Kebsa za całą wykonywaną robotę, ale jego ksywa kojarzy mi się tylko z jednym – nietrudno domyślić się z czym. Nie wiem czy jest coś w tym złego, no chyba że byłby bardzo słabym DJ-em to mógłby występować wtedy problem marginalizacji, a tak? Cóż, wszystkie skille zostały uwydatnione tutaj.

Doskonale zdaję sobie sprawę, że wstęp do tego tekstu mógł zabrzmieć bardzo głupio (a w zasadzie zabrzmiał), ale ja jestem trochę pożeraczem kebabów i je wręcz uwielbiam. Sorry, Kebs. Abstrahując już od takich anomalii i skupiając się na najważniejszym – Prosto Mixtape – za który odpowiada tutaj DJ związany z HiFi Bandą to ponownie notujemy progres i kto wie czy nie jest jeszcze bardziej widoczny jak dwa lata wcześniej.

No właśnie. 2012. Rok, w którym tak naprawdę wszyscy wyczekiwali w Polsce Euro, które swoją drogą było niezapomnianym turniejem nie tylko pod względem sportowym. Długo by pisać o tym i o przeżyciach z nim związanymi, a to przecież nie jest dzisiejszym tematem. Zajmijmy się rapem, który w Stanach jak dla mnie zanotował wtedy mega regres w stosunku do dwóch poprzednich, cudownych wręcz, lat opiewających w znakomite albumy.

Trochę inaczej było wtedy w Polsce. W analogicznym okresie amerykańskiej stagnacji, czyli w latach 2012-2014 (tak, tak, wiem że wtedy swoje wydał np. Kendrick Lamar), w naszym kraju trochę się działo. Bardzo subiektywnie podchodząc do sprawy to… było tak, że naprawdę można było odnieść wrażenie, że u nas działo się trochę więcej jak za wielką wodą. W przeciwieństwie do produkcji z Nowego Jorku czy Los Angeles nie narzekałem na rodzimy hip-hop, może z tego względu, że po prostu nie miałem wielkich oczekiwań i wiedziałem czego się spodziewać? Kolejny temat na dłuższą analizę i aż się prosi tutaj o pomoc jednego z moich kolegów, którzy już pisankami się nie zajmują, a kiedyś wychodziło im to znakomicie. Jak nie wierzycie to sprawdźcie to i odpowiedzcie sobie na pytanie „czy nie warto by było, gdyby ponownie zrobił coś takiego?”.

Jak na tle polskich produkcji wypadał i wypada teraz Prosto Mixtape, za który odpowiada Kebs z pomocą chłopaków z Bez Cenzury? Dobrze, momentami nawet bardzo dobrze. Przede wszystkim jest bardzo równo i ilość słabych momentów została ograniczona do minimum. Raczej nie jest wielką sztuką brać za domysł to, że należą do nich słabi raperzy pokroju Kaena, którzy są po prostu zbędni, ale nie ma się co zajmować takimi rzeczami i skupmy się na pozytywach, a tych jest trochę.

Spójrzmy na same beaty. Zero wypełniaczy, sama śmietanka i różnorodność w brzmieniu. Polska czołówka jak The Returners, WhiteHouse czy Bob Air w kontrze do aspirujących, takich jak Zbylu czy Eljot. „Gwiazda” nie tylko hip-hopu Galus, czeski internacjonał DJ Wich, multiinstrumentalny Oer czy klasyczny Siwers – naprawdę jest w czym wybierać. Dodajmy do tego raperów, którzy w zdecydowanej większości nie zawiedli i jest naprawdę okej. Kebs, który doskonale wszystko miksuje plus Ero, Siwers oraz Łysol, którzy „prowadzą” płytę, ale nie są też tak widoczni jak wcześniej Kaczy z Popkiem i VNM z Sokołem. Jest naprawdę bardzo fajnie i jest to pierwsza część z wydanych do 2012 roku (tu o Volcie, a tu o Deszczu), do której zaczepek szuka się na siłę.

Jeszcze trochę. Jeszcze nie jest to apogeum formy, ale jest coraz bliżej. Ponownie jak w przypadku części, za którą był odpowiedzialny Volt, słuchać progres w stosunku do poprzedniej, zwłaszcza pod względem doboru gości. Tutaj przypadkowe postacie można policzyć na palcach jednej ręki. Okej, w takim razie, skoro notowania z każdą częścią idą w górę to jak jest z czwórką, którą można już słuchać od kilku tygodni? Odpowiedź jutro w recenzji…

Autor: Dawid Bartkowski

Bloger, pismak, krytyk, prowokator, pijarowiec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *